
Mapa z trasą wycieczki
Na Trójgarb wędrowaliśmy już kiedyś, ale inną trasą — szliśmy ze Strugi / Lubomina. Opis tamtej wycieczki wraz z mapką tutaj: Góry Wałbrzyskie: wędrówka na Trójgarb — klik
Gostków — startujemy
Auto zostawiliśmy na parkingu niedaleko kościoła i zielonym szlakiem ruszyliśmy przez wciąż pogrążoną we śnie wieś. Poranek był rześki, ale w sumie ciepły — idealny na wiosenny spacer po górach. Maszerowaliśmy więc ochoczo i po niedługim czasie dotarliśmy do charakterystycznego, zabytkowego wiatraka.
Wiatrak holenderski w Gostkowie
Ten bajkowo wyglądający wiatrak został wybudowany w 1740 roku, głównie z kamienia i cegły. Przez wiele lat służył miejscowemu browarowi i gorzelni do mielenia zboża. Po II wojnie światowej wiatrak zaczął stopniowo popadać w ruinę. Obecnie zabytek znajduje się na terenie prywatnym i nie jest udostępniony do zwiedzania. Ktoś zrobił sobie tam domek letniskowy — szczerze zazdroszczę takiej miejscówki 😍. Wiatrak mogliśmy jednak podziwiać z zewnątrz — charakterystyczna sylwetka tej budowli wznosząca się ponad okolicznymi łąkami stanowiła malowniczy akcent na trasie naszej wycieczki.Zielony szlak przez pola i łąki
Niedaleko wiatraka jest całkiem przyjemny punkt widokowy — górki, pagórki S3 i dwie wioski: Gostków i Nowe Bogaczowice.Dalej maszerowaliśmy przez zielone pola i łąki. Piękne okoliczności przyrody towarzyszyły tej naszej wędrówce: kwitnące drzewa, wiosenne kwiatki, świergolące ptaszki i mnóstwo, mnóstwo kojącej zieleni 😍.
Zielony szlak przez las
Dalej szlak przez dłuższy czas prowadził nas leśną śnieżką. Wędrowało się całkiem przyjemnie, a po drodze minęliśmy aż dwie zadbane, drewniane wiaty z wyznaczonym miejscem na ognisko. Przy wiatach były postawione tablice edukacyjne z mapami i różnymi ciekawostkami przyrodniczymi do poczytania.
A tu na zdjęciu oprócz mnie i Puszonga jest jeszcze wujek Andrzelo, który chyba w najbliższym czasie będzie nam trochę częściej towarzyszył w wycieczkach. Oczywiście fotę cyka Blaru 😉.
Przy obu wiatach zrobiliśmy sobie chwilę przerwy — wciągnęliśmy sushi wrapa z Lidla, popiliśmy herbatką. Dookoła cisza, spokój, żadnych ludzi, tylko trochę chłodnawo 😉.
Wędrówkę kontynuowaliśmy zielonym szlakiem aż do Rozdroża Siedmiu Dróg — miejsca, w którym zbiega się aż siedem leśnych dróg. Oprócz zielonego szlaku biegnie tu trasa rowerowa, a także leśne trakty z Witkowa, Jaczkowa i Starych Bogaczowic. Tuż obok znajduje się wykuta w piaskowcu kapliczka poświęcona św. Hubertowi, patronowi myśliwych. Stanęła tam w 2016 roku z okazji 70. lecia Górniczego Koła Łowieckiego „Szarak” z Wałbrzycha.
Od rozdroża na Trójgarb było już niedaleko, choć czekało nas jeszcze strome podejście. Na szczęście wiosenna zieleń dodawała energii, przynajmniej co niektórym z nas 😉.
Trójgarb — wieża widokowa i ognisko
Na szczycie Trójgarbu czekała na nas nagroda — wieża widokowa oddana do użytku w grudniu 2018 roku. Cała budowla ma aż 27,5 m wysokości, a jej konstrukcja jest bardzo oryginalna, bo w projekcie wykorzystano kształt trójkąta. Nawiązuje to nie tylko do trzech wierzchołków góry, ale także do współpracy trzech sąsiadujących ze sobą gmin: Stare Bogaczowice, Czarny Bór i Szczawno-Zdrój. To właśnie te gminy wspólnie sfinansowały budowę wieży.Wieża widokowa na Trójgarbie ma aż pięć tarasów widokowych — cztery z nich są wyłożone deskami (😍), a jeden niestety zamiast „normalnej” podłogi ma stalową kratownicę, przez którą widać wszystko w dół. Dla jednych to atrakcja, dla innych — wyzwanie. Ja zdecydowanie zaliczam się do tej drugiej grupy, więc starałam się robić wszystko, żeby nie patrzeć pod nogi 😉.
Natomiast wszyscy nie mogliśmy się napatrzeć na panoramę, jaka roztaczała się z wieży. Widoki były imponujące. Podziwialiśmy góry: Wałbrzyskie, Kamienne, Sowie, Kaczawskie, Rudawy Janowickie i Karkonosze. Widać też było okoliczne miejscowości, lasy i pola — wszystko jak na dłoni, piękne rozległe widoki 😍.
Puszong wszedł na wieżę aż trzy razy, licząc po drodze schodki — wyszło 160 stopni 😉.
My natomiast w tym czasie zajęliśmy się przyrządzaniem obiadu. Przy wieży jest duża wiata, ławy i wyznaczone miejsca na ognisko. Zrobiliśmy więc sobie długą i zasłużoną przerwę, a kiełbasą z ogniska objedliśmy się tak, że aż ciężko się było ruszać 😉.
Zejście niebieskim szlakiem, kierunek Witków
Drogę powrotną rozpoczęliśmy stromym odcinkiem niebieskiego szlaku, prowadzącym przez las. Choć zejście to teoretycznie łatwiejsza część wędrówki, to akurat dla mnie nie było takie proste. Moje nie do końca zaleczone paluchy trochę się jeszcze buntowały przed takimi atrakcjami 😉.Szlak zaczął się wypłaszczać gdzieś w okolicy Rozdroża Witkowskiego. Tam też natrafiliśmy na kolejną wiatę turystyczną — idealną na krótki postój.
A potem dalej do Witkowa:
Szlak prowadził przez malownicze tereny, łagodną ścieżką pomiędzy polami i łąkami.
Witków Śląski
Dotarliśmy do pierwszych zabudowań w Witkowie, a po jakimś czasie do kolejnej atrakcji dnia, czyli na plac zabaw 😉.
Oczywiście zatrzymaliśmy się tu na dłużej — Piotrka skusiła huśtawka, a nas cóż ... chyba ławki, na których można było w słońcu powygrzewać stare kości 😉.
Powrót przez pola i łąki do Gostkowa
Po przerwie ruszyliśmy w dalszą drogę powrotną. Kawałek szliśmy niebiesko zielonym-szlakiem, a potem skręciliśmy w prawo w kierunku torów kolejowych. Po ich przekroczeniu przeszliśmy krótki odcinek między zabudowaniami Witkowa, aż dotarliśmy do drugiego przejazdu kolejowego.Za torami weszliśmy już na polną drogę prowadzącą przez szerokie łąki i pola — ten fragment nie był oznakowany szlakiem, ale szło się raczej lekko, łatwo i przyjemnie. Dookoła relaksująca zieleń i śpiewające ptaszki — sielsko, wiosennie, po prostu pięknie 😊.
Gdy na horyzoncie pojawiła się znajoma sylwetka wiatraka, wiedzieliśmy, że nasza pętelka powoli zatoczyła koło.
Od wiatraka zostało nam jeszcze jakieś 1,5 km do parkingu pod kościołem w Gostowie, czyli do mety naszej wycieczki.
Fajnie było 😉. No i mamy nadzieję, że nie zniechęciliśmy aż tak bardzo wujka Andrzela do górskich wędrówek 😉.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz