Mapa z trasą wycieczki
Mapa zarejestrowała ślad całego naszego dzisiejszego pobytu w Tihany, czyli mniej więcej po połowie trekking wokół jeziora Belső oraz spacer po miejscowości.
Tihany — powulkaniczny półwysep
Na Półwyspie Tihany widać liczne ślady aktywności wulkanicznej m.in. gejzery — kilku, kilkunastometrowej wysokości stożki, zbudowane z krzemionki i węglanu wapnia, wytrącone z gorącej wody. Największy z nich, o wysokości 30 m, zwany jest Złotym Domem (Aranyhaz), bo porastają go intensywnie żółte porosty. Kolejną ciekawostką przyrodniczą są znajdujące się w centrum półwyspu dwa jeziora powstałe w kraterach dawnych wulkanów: jezioro Wewnętrzne (Belső-tó) oraz jezioro Zewnętrzne (Külső-tó).W 1952 roku obszar całego półwyspu został uznany za obszar chroniony — Park Narodowy Wzgórz Balatońskich i był to pierwszy na Węgrzech obszar objęty tego typu ochroną.
Wędrówka wokół Belső-tó (jezioro Wewnętrzne)
Jak widać na mapce na początku wpisu, zanim rozpoczęliśmy trekking wokół jeziora, zrobiliśmy jeszcze krótki spacer po Tihany, ale o naszych wrażeniach z tego spaceru i o tym, co warto zobaczyć w miejscowości, będzie za chwilę — teraz ruszamy w górę 😊.Weszliśmy na zielony szlak znajdujący się przy końcu ulicy Kossuth Lajos i ruszyliśmy w kierunku wzniesienia Kis-erdő-tető (204 m n.p.m.).
A już po chwili doszliśmy do Kis-erdő-tető skąd widać jedno z dwóch powulkanicznych jezior, czyli Külső-tó (jezioro Zewnętrzne).
Dalej szliśmy kawałeczek cieniem, aż doszliśmy bliżej Belső-tó (Jezioro Wewnętrzne).
W którymś momencie spostrzegliśmy, że na wysuszonej od słońca trawie coś małego sobie hasa. Wyglądało to, jak jakiś świstak / surykatka — stało, stało i nagle hops uciekło do norki, a potem następne stworzonko się pokazało. Zastanawialiśmy się co to za śmieszne zwierzątko, dopiero później gdzieś wyczytałam, że to pieski preriowe.
Potem szliśmy kawałek wzdłuż winnic, trochę polami, trochę w skwarze i upale, ale i upragniony cień też się w końcu znalazł.
Szlaków w okolicy jest całkiem sporo — nic tylko wędrować, chociaż w środku upalnego, węgierskiego lata nie jest to takie proste 😉.
Prawie na sam koniec przechadzki dostaliśmy jeszcze nagrodę w postaci widoczku z Aranyhaz (Złoty Dom). Sama skała nie ma wcale intensywnej żółtej barwy, tylko porosty wciśnięte gdzieś między szczeliny skalne są żółte, a wręcz miedziane.
Jakieś 150 metrów dalej znów wdrapywaliśmy się na skałki — tym razem był to skalny stożek Hármoshegyi-kúp. Stąd również w oddali pięknie było widać miejscowość oraz jezioro Wewnętrzne i kawałek Balatonu.
Całą trasę jak najbardziej polecamy — nie jest zbyt długa, a zróżnicowana i z pięknymi widokami.
Co warto zobaczyć w Tihany?
Na Półwysep Tihany zrobiliśmy sobie jednodniowy wypad — to zdecydowanie za mało, żeby móc zobaczyć tu wszystko, co chcielibyśmy się tam zobaczyć. Natomiast był to wystarczający czas, by móc się zakochać w tej miejscowości. Musimy tam koniecznie jeszcze kiedyś wrócić.Lawenda — symbol Tihany
Pierwsze skojarzenie, jakie mam z Półwyspem Tihany to fiolet i lawenda 😍. Co prawda my rodzinnie na urlopie byliśmy w drugiej połowie lipca i na kwitnące pola lawendy nie mogliśmy już liczyć, ale kiedy na wyprawie rowerowej, w drugiej połowie czerwca, byli tam Blaru i Puszong, to zachwycali się kwitnącymi kwiatami.
To, że pola lawendy przekwitły, nie oznaczało jednak, że wokół nie było jej pełno. Tihany oszalało na punkcie lawendy. Można tu kupić niemal wszystko zrobione z tej rośliny: przeróżne kosmetyki, olejki, bukieciki, zawieszki, kawę, likiery, ciasta, lody, piwo i wiele, wiele innych pachnących i smacznych ciekawostek.
Jest tu sporo niewielkich stoisk i kramów z lawendowymi produktami, ale jest też Lazendula haz, (Lawendowy dom), czyli taki lawendowy punkt informacyjny ze sklepikiem. Boże, jak tam pachnie 😍! Generalnie ceny są przyzwoite i jak najbardziej akceptowalne (zwłaszcza biorąc pod uwagę, że są to produkty wytwarzane z naturalnych, wysokiej jakości składników), ale naprawdę warto kontrolować wydatki, bo łatwo się zatracić w tych lawendowych zakupach 😍😉.
To link do lawendowego sklepiku w Tihany: Lavender Tihany
Ile w tych legendach prawdy to nie wiadomo, pewne natomiast jest to, że uprawa lawendy w regionie Tihany rozpowszechniła się na początku XX wieku. Krzewy lawendy sprowadzono tu z Francji, ale dzięki glebom pochodzenia wulkanicznego i unikalnemu mikroklimatowi roślinki z Tihany mają jeszcze lepsze właściwości od tych francuskich. Wyższa jest zawartość olejków eterycznych, a krzewy są bardziej odporne na wahania temperatury.
Paprykowy Dom (Paprika Ház)
Węgierska papryka znana jest na całym świecie, a warzywo to (słusznie zresztą) jest dumą narodową Węgier. W centrum Tihany znajduje prawdziwe paprykowe królestwo, czyli Paprykowy Dom (Paprika Ház). To sklepik niemal cały obwieszony papryką. Można tu kupić przeróżne paprykowe produkty i tu też pachnie obłędnie, tylko oczywiście papryką 😉.
Jedną z największych atrakcji Tihany jest opactwo benedyktyńskie założone w 1055 roku przez węgierskiego króla Andrzeja I i jego żonę księżniczkę Anastazję z Kijowa. Pod fundamentami klasztoru znaleziono niezwykle cenny dokument — akt założycielski opactwa, pisany co prawda po łacinie, ale zawierający aż 58 węgierskich słów. To najstarszy znany zapis w języku węgierskim. Dokument przetrwał do dziś i jest przechowywany w archiwum opactwa benedyktynów w Pannonhalma, około 90 kilometrów od Tihany.
Klasztor zdobią dwie charakterystyczne wieże, widoczne z daleka i nadające całej budowli imponujący wygląd. Obecnie budynki opactwa benedyktynów pełnią funkcję muzeum, którego niestety nie zobaczyliśmy, bo zwyczajnie zabrakło nam siły. Natomiast ogromnym plusem przy zwiedzaniu tego muzeum jest możliwość wypożyczenia słuchawek z polskim przewodnikiem.
A to pomnik króla Andrzeja I i Anastazji:
Najpiękniejszy widok na Balaton
Tuż przy opactwie znajduje się ogromny taras widokowy, z którego rozciąga niesamowita panorama na turkusowe „Węgierskie Morze.” Widok zapiera dech w piersiach i jest to najpiękniejszy widok na Balaton, jaki można sobie wyobrazić 😍.Kalwaria w Tihany (IV. Károly Kálvária)
Całkiem przyjemny widoczek na Balaton i opactwo jest też z Kalwarii w Tihany. W 1926 r. na szczycie wzgórza ustawiono kamienne stacje drogi krzyżowej oraz krzyż i nazwano Kalwarią Karola IV, czyli na cześć węgierskiego króla. W latach 60-tych wszystko rozebrano i odbudowano dopiero jesienią 2013 roku. Postawiono także niewielką kaplicę z relikwiami króla Karola IV.
Przez Kalwarię biegnie zielony szlak, czyli pojawia się kolejny pomysł na wędrówkę 😉.
Urokliwe zabudowania, urokliwe Tihany
Półwysep Tihany jest dość pagórkowaty, co oznacza, że nawet spacerując po miejscowości (bez wychodzenia na szlak), można się nieźle zasapać. Jednak to właśnie te góry i doły plus urokliwe, tradycyjne zabudowania, kolorowe kwiaty, straganiki z pamiątkami (nie z tandetą), restauracje, smaki i zapachy tworzą klimat Tihany. Tu jest po prostu pięknie i tak ... słodko 😍. Mimo dość sporej ilości turystów w Tihany naprawdę można się zrelaksować i odpocząć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz