maja 17, 2020

maja 17, 2020

Rudawy Janowickie: wędrówka z Kowar na Skalnik

Tego dnia zaplanowaliśmy sobie wycieczkę w Rudawy Janowickie, a konkretniej to wejście na ich najwyższy szczyt, czyli Skalnik (945 m n.p.m.). Z wierzchołka Skalnika co prawda trudno uświadczyć jakichś spektakularnych widoków, ale po drodze mijaliśmy skałki o ciekawych kształtach i nazwach, czyli Konie Apokalipsy i Małą Ostrą, a stamtąd było już na co popatrzeć.

Rudawy Janowickie: wędrówka z Kowar na Skalnik








Mapka z trasą wycieczki


Kowary - garść Żabich przemyśleń

Jak widać na mapce, naszą wycieczkę po Rudawach rozpoczęliśmy w Kowarach. No właśnie trochę nie rozumiem, o co chodzi z tym miastem. W mojej (i nie tylko mojej) ocenie ma ono ogromny potencjał turystyczny. Kowary są naprawdę idealnym miejscem na bazę wypadową na wycieczki w góry. Leżą pomiędzy Karkonoskim Parkiem Narodowym a Rudawskim Parkiem Krajobrazowym, co oznacza, że można się stąd spokojnie wybrać zarówno na wędrówkę na najwyższy szczyt Karkonoszy – Śnieżkę (1603 m n.p.m.), jak i na najwyższą górę Rudaw Janowickich – Skalnik (945 m n.p.m), czyli cel naszego dzisiejszego wypadu. To tylko takie dwa najbardziej oczywiste pomysły na wędrówkę, bo tam naprawdę jest się gdzie poszlajać, a szlaki są dobrze oznakowane. Mimo całej masy możliwości, jakie daje lokalizacja tego miasteczka, to Kowary w niczym przypominają słynnej Szklarskiej Poręby czy Karpacza — nie tu ma tłumów turystów, co akurat mi nie przeszkadza, ... ale jest tak jakoś smutnawo, biednie. Nie to żeby brakowało mi straganowej komercji, ale nie rozumiem, czemu jest, tak jak jest. W moim odczuciu Kowary to taka ukryta perełka — miasto zapomniane, pomijane, opuszczone — dlaczego ???


Starówka w Kowarach

Do punktu startowego naszej dzisiejszej wędrówki dotarliśmy około godziny ósmej. Auto zostawiliśmy sobie gdzieś w okolicach kowarskiej starówki, ale co jak co problemu z zaparkowaniem czterech kółek na mieście nie ma. Było jeszcze chłodnawo, więc żwawo ruszyliśmy w drogę. Najpierw Blaru zaprowadził nas na starówkę. Kamieniczki są odnowione, naprawdę urokliwe. Zresztą wszystko jest lepsze niż betonowa pustynia w naszym mieście 😏.

Kowary Starówka
Kowary Starówka

Kowary Starówka


Przed kowarskim ratuszem stoi taka figura, przedstawiająca herszta zbójów z legendy o herbie Kowar (legenda do poczytania tutaj).

herszt zbójów z legendy o herbie Kowar

Przez miasteczko przepływa sobie rzeka Jedlica, na której pobudowano urokliwe mostki:

Jedlica Kowary
Jedlica Kowary

Jedlica Kowary

Jedlica Kowary

Jedlica Kowary


Kowarskie widoczki

Na Małą Ostrą kierowaliśmy się, wypatrując zielonych znaczków. Początkowo szliśmy po prostu przez miasto, więc asfaltem — trochę chodnikiem, trochę ulicą. Takie widoczki nam towarzyszyły:

Kowary widoczki

Kowary widoczki

Kowary widoczki

Kowary widoczki

Kowary widoczki

Kowary widoczki

Kowary widoczki

Kowary widoczki

Kowary widoczki

Kowary widoczki


Odpoczynek przy leśniczówce i wędrówka na Małą Ostrą

Gdy weszliśmy w las, zaczęło się robić trochę stromiej, więc zrobiliśmy długą przerwę na odpoczynek przy leśniczówce. Posililiśmy się bułą ze schabowym i kiszonymi ogórkami, a do picia mięliśmy jeszcze nieciepłe, kraftowe piwko. Oczywiście Wicia i Puszong popijali herbatę. To był idealny moment i miejsce, by nabrać sił do dalszej wędrówki, bo czekała nas wspinaczka pod górę.

wędrówka na Małą Ostrą

wędrówka na Małą Ostrą

wędrówka na Małą Ostrą
wędrówka na Małą Ostrą
Piotruś długo wędrował sam, ale w pewnym momencie musieliśmy go już wrzucić na plecy, bo było za stromo. Wicia też najchętniej „wędrowałaby” na czyichś plecach, ale niestety to już było poza zasięgiem moich i Blarzych możliwości, więc żeby jej się lepiej szło (😏), dorzuciliśmy jej jeszcze plecak.

wędrówka na Małą Ostrą


Platforma widokowa na Małej Ostrej

Warto było się jednak trochę podrapać w górę, bo z Małej Ostrej rozciągają się niesamowite widoki. Nim tam dotarliśmy, minęliśmy jeszcze jedne skałki o jakże ciekawej nazwie „Konie Apokalipsy”. Ktoś z nas na szybko rzucił przypuszczenie, że nazwa ta wzięła się stąd, że jak już jakieś konie docierały w to miejsce to czekało je już tylko jedno ... apokalipsa (hmmm czyżby była to umęczona życiem Wicia?). W rzeczywistości nazwa ta została wymyślona przez harcerzy z obozu w Strużnicy podczas gaszenia pożaru traw wokół skałek. Podobno przypominały im one konie, ... no cóż w płomieniach różne rzeczy można zobaczyć. Mnie tam to koni nie przypominało 😏.

Konie Apokalipsy
Po drodze na Małą Ostrą wdrapaliśmy się na jeszcze jedne skałki skąd, mogliśmy podziwiać takie widoczki:

widoki Mała Ostra

widoki Mała Ostra
 Te skałki na prawo, to platforma widokowa na Małej Ostrej.

widoki Mała Ostra
 A to już panorama z samej Małej Ostrej:

widok na Śnieżkę Mała Ostra

widoki Mała Ostra

widoki Mała Ostra

widoki Mała Ostra

Wędrówka na Skalnik

Z Małej Ostrej na najwyższy szczyt Rudaw Janowickich dzielił nas dosłownie rzut beretem, czyli jakieś 15 minut spokojnego spacerku przez las. Jak już pisałam na wstępie, na Skalniku nie ma jakiś oszałamiających widoków. Las jest i tyle. Trzasnęliśmy więc fotkę, wrzuciliśmy w siebie po wafelku i ruszyliśmy dalej.

Skalnik

Powrót do Kowar i odpoczynek nad zalewem

Początkowo wracaliśmy tą samą drogą, aż do skrzyżowania szlaków czerwonego, zielonego i żółtego, gdzie odbiliśmy w żółto czerwoną stronę. Nasza trasa prowadziła w dużej mierze przez las. Po drodze minęliśmy górę Wilczysko i Przełęcz pod Średnicą. Był też kawałek, przez który szlak biegł szosą, ale potem wracał do lasu. Właściwie od momentu zejścia ze Skalnika cały czas zbiegaliśmy w dół. No, było jeszcze niewielkie podejście w okolicy Góry Bukowej. Dłuższą przerwę zrobiliśmy sobie jeszcze nad Zalewem w Kowarach. Kurcze, ale tam jest klimat: woda i widoczek na Karkonosze — relaksik, aż nie chciało nam się dalej nigdzie ruszać.

Zalew w Kowarach

Zalew w Kowarach
Motywację do ruszenia się jednak mięliśmy, bo w nagrodę w Jeleniej Górze czekała na nas pyszna i pachnąca pizza.

2 komentarze:

  1. Rzeczywiście Kowary to chyba mało popularna miejscowość, bo przyznam szczerze, że jeszcze o niej nie słyszałem :) Choć to może dlatego, że raczej zwiedzam Beskidy, z racji miejsca zamieszkania :)
    Pozdrawiam :)
    https://prospect-school.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja z kolei w Beskidy mam daleko, ale w głowie też już mamy kilka pomysłów na te rejony. No właśnie nie umiem zrozumieć tego braku popularności Kowar ;). Chociaż z drugiej strony ja ani za tłumami ani za komercją jakoś zbytnio nie przepadam :).
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Puszongowo , Blogger