Dziś wyruszyliśmy na wycieczkę do Przemkowskiego Parku Krajobrazowego. W skład parku wchodzą
cztery rezerwaty: Stawy Przemkowskie, Buczyna Piotrowicka, Łęgi Źródliskowe okolic Przemkowa i Torfowisko
Borówki. My postanowiliśmy popodziwiać niepowtarzalną i dziką florę i faunę Stawów
Przemkowskich. Ich powierzchnia to 1046 ha i zostały
one uznane za rezerwat ornitologiczny. Tereny stawów są zamieszkiwane przez ponad 200 gatunków różnych ptaków. Wycieczka
tam jest, więc z pewnością nie lada gratką dla miłośników skrzydlatych stworów.
Skład naszej wycieczkowej ekipy tym razem był nieco okrojony, bo bez Wici, ale humor i tak nam dopisywał. Pogoda miała być piękna, więc nic lepszego do roboty nie pozostało, jak spakować plecak, zarzucić na siebie Puszonga i powędrować w dal. W Przemkowie i na stawach byłam na zielonej szkole w podstawówce, czyli umówmy się, że dobrych kilkanaście lat temu. Od naszego miasta do punktu startowego wycieczki mieliśmy około 40 kilometrów, a więc całkiem niedaleko. Na miejsce dojechaliśmy około godziny 10.
Sielskie - wiejskie klimaty
Zanim doszliśmy do jakichkolwiek stawów, to po drodze spotkaliśmy takie oto „kuniki”Przemkowskie Bagno - a może by tak wskoczyć?...
Szło się przyjemnie, słoneczko świeciło, ptaszki ćwierkały – pełen relaks. Aż tu Blaru pokazał mi jedną z głównych atrakcji dnia, czyli 850-metrową, drewnianą kładkę edukacyjną położoną na bagienku. Od razu przypomniało mi się, jak to się stało, że stałam się Żabką, ale nic to atrakcja, to atrakcja – iść trzeba. Zwłaszcza że dookoła słychać było radosny rechot moich żabich przyjaciółek, nawołujących do potaplania się z nimi w stawie. Tym razem jednak obyło się bez kąpieli i suchą stopą pokonałam całą rozklekotaną kładkę prowadzącą przez Bagno Przemkowskie.Widok na ptasi raj
Na końcu kładki, przy Stawie „Nowy Ślaski”, niedawno została wybudowana licząca 13 metrów, stalowa wieża widokowa. Oczywiście weszliśmy na nią. A z góry … roztaczał się niesamowity widok na ptasi raj. Zobaczyliśmy setki ptaków i wydawać by się mogło, niezmierzone hektary Przemkowskich Stawów.
Ale
czad!
Po krótkiej przerwie na ochy i achy ruszyliśmy dalej w nieznane. Po
drodze mijaliśmy miliardy dziwnych, kolorowych ważek, słyszeliśmy
pluszczące się ryby, kumkające żabki i odgarnialiśmy się od
wszechobecnych pyłków i pajęczyn. Ogromne wrażenie wywarł na nas łabędź
podrywający się z tafli wody w powietrze — niesamowity widok!
Mapka z trasą naszej wycieczki
Tego dnia przewędrowaliśmy prawie 15 km. Oczywiście znalazł się też czas i całkiem przyjemne miejsce na odpoczynek i jedzonko. Teren choć był płaski, to wycieczka momentami przypominała wyprawę survivalową.I taka refleksja na koniec
Bardzo
lubimy mało uczęszczane szlaki, ale na tej wycieczce (mimo idealnej
pogody i weekendu), spotkaliśmy tylko trzech przedstawicieli gatunku homo
sapiens na rowerach. Trochę to dziwne, ale prawda jest
taka, że atrakcje, których mogliśmy tego dnia doświadczyć, są
kiepsko promowane. Niby większość ludzi z naszego regionu kojarzy
coś takiego jak Stawy Przemkowskie, ale mało kto tak naprawdę się wybiera, żeby je zobaczyć. Nie ma niczego, co pomogłoby dotrzeć do tych
niezwykłych miejsc: brak oznakowanych szlaków i tablic informacyjnych
(wyjątek to punkt widokowy i jedna tablica informacyjna przy nim). Z
drugiej strony, fajnie było przemierzać dzikie, wręcz dziewicze tereny
Stawów Przemkowskich. Momentami czuliśmy się jak żołnierze tropiący
wroga w jakiś nieznanych gąszczach, jeszcze tylko maczet nam brakowało
do torowania sobie drogi wśród traw. Oczywiście jesteśmy grzecznymi wycieczkowiczami i żadnych roślinek nie uszkadzaliśmy. No właśnie, ale czy gdyby bardziej wypromować to niezwykłe miejsce, to
nadal pozostałoby w takim stanie jak obecnie?
Bardzo ładne miejsca
OdpowiedzUsuńŚwietnie się czyta wasze relacje z podróży
OdpowiedzUsuńZapewne fajne wspomnienia macie związane z podróżami :)
OdpowiedzUsuń