Mapa z trasą wycieczki
Przyjemnie wędrowało się przez las, kiedy śnieg chrzęścił pod nogami. Puszong dumnie rozsiadł się na saneczkach, a ja z Blarem ciągnęliśmy na zmianę naszego Jaśnie Księcia.
Ścieżka dydaktyczna „Synklina Leszczyny”
Ciekawie na szlaku zaczęło się robić, gdy doszliśmy do skrzyżowania dróg z Widawy i Leszczyny do Prusic. Doszliśmy do pierwszej na naszej trasie (a oznaczonej numerem 11) tablicy edukacyjnej umieszczonej na ścieżce „Synklina Leszczyny”. Chociaż na zdjęciu widać tylko biel, to był tu całkiem przyjemny widoczek na panoramę Niziny Śląskiej oraz Pogórza i Gór Kaczawskich.Cała ścieżka nie jest długa ani szczególnie wymagająca. Liczy sobie jakieś 2,5 km, a na jej trasie ustawionych jest aż 18 tablic edukacyjnych informujących o najciekawszych miejscach terenu dawnej kopalni. No właśnie, bo ścieżka ta prowadzi śladami dawnego górnictwa i hutnictwa rud miedzi oraz innych złóż na tych terenach.
Dłuższy postój zrobiliśmy przy dawnym kamieniołomie piaskowca. Nasze sanki przerobiliśmy na stolik i zabraliśmy się za podgrzewanie fasolki po bretońsku (mmm pychota 😍). W oczekiwaniu na żarełko czytaliśmy sobie ciekawostki o wydobyciu piaskowca arkozowego.
Skansen Górniczo-Hutniczy w Leszczynie
Na terenie skansenu można się co nieco dowiedzieć o górniczej i hutniczej przeszłości okolicy. Znajdują się tam także dwie duże wieże, które są tak naprawdę piecami wapienniczymi, służącymi kiedyś do wypalania wapienia. Można na nie wleźć i zajrzeć do dziury 😉.Na terenie skansenu odbywają się Dymarki Kaczawskie, czyli taka impreza, podczas której organizowane są pokazowe wytopy rudy. Są też atrakcje dla dzieci, występy folkowe i dużo dobrego, tradycyjnego jedzonka, czyli w sezonie trochę się tu dzieje. Dziś wszystko było zasypane białym puchem, pochowane.
Na terenie skansenu znajduje się również Karczma Górnicza — polecamy kwaśnicę, tak dużej porcji się nie spodziewaliśmy 😊.
Wio koniku, przez zaśnieżony las 😉
Gdy ogrzaliśmy się trochę w karczmie i aż nadto najedliśmy, Puszong znów„zaprzągł” nas do swoich saneczek. Cóż, trzeba przyznać, że w zimowych warunkach nawet na niezbyt trudnym terenie nie wędruje się tak łatwo. Drogę powrotną dłuższy czas mięliśmy pod górkę, a na szlaku nie widać było nawet tropów zwierząt.Mimo wszystko sanki wróciły w jednym kawałku do domu 😉.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz