stycznia 21, 2024

stycznia 21, 2024

Pogórze Kaczawskie, Park Krajobrazowy Chełmy i ścieżka dydaktyczna „Synklina Leszczyny” czyli wędrówka z sankami po zaśnieżonym lesie

Dzisiejsza wędrówka to przyjemny, niezbyt długi spacer po zaśnieżonych szlakach Pogórza Kaczawskiego, po Parku Krajobrazowym Chełmy. Na wycieczkę wzięliśmy ze sobą nasze lekko zdezelowane sanki i pojechaliśmy do Prusic, skąd rozpoczęliśmy przechadzkę. Wędrowaliśmy po białym puchu zielonym szlakiem oraz częścią ścieżki dydaktycznej „Synklina Leszczyny”.

Mapa z trasą wycieczki


 
Przyjemnie wędrowało się przez las, kiedy śnieg chrzęścił pod nogami. Puszong dumnie rozsiadł się na saneczkach, a ja z Blarem ciągnęliśmy na zmianę naszego Jaśnie Księcia.

Park Krajobrazowy Chełmy zima

Park Krajobrazowy Chełmy zima

Ścieżka dydaktyczna „Synklina Leszczyny”

Ciekawie na szlaku zaczęło się robić, gdy doszliśmy do skrzyżowania dróg z Widawy i Leszczyny do Prusic. Doszliśmy do pierwszej na naszej trasie (a oznaczonej numerem 11) tablicy edukacyjnej umieszczonej na ścieżce „Synklina Leszczyny”. Chociaż na zdjęciu widać tylko biel, to był tu całkiem przyjemny widoczek na panoramę Niziny Śląskiej oraz Pogórza i Gór Kaczawskich.

Ścieżka dydaktyczna „Synklina Leszczyny”

Cała ścieżka nie jest długa ani szczególnie wymagająca. Liczy sobie jakieś 2,5 km, a na jej trasie ustawionych jest aż 18 tablic edukacyjnych informujących o najciekawszych miejscach terenu dawnej kopalni. No właśnie, bo ścieżka ta prowadzi śladami dawnego górnictwa i hutnictwa rud miedzi oraz innych złóż na tych terenach.
Normalnie ścieżka rozpoczyna swój bieg przy bramie wejściowej do Skansenu Górniczo-Hutniczego w Leszczynie, do którego zresztą zmierzaliśmy. No ale my przeszliśmy ją trochę inaczej, co właściwie nie ma większego znaczenia. Podążając teraz jednocześnie zielonym szlakiem i niebieskimi znaczkami ścieżki, co chwilę zatrzymywaliśmy nasz pojazd przy tablicach edukacyjnych. Z jednej z takich tablic dowiedzieliśmy się, że nasz Lubin (ten w województwie dolnośląskim) leżał sobie kiedyś nad morzem, a dokładniej nad Morzem Cechsztyńskim. Morze to obejmowało teren większości Polski jakieś 270 mln lat temu i to właśnie temu morzu zawdzięczamy bogactwa takie jak miedź, srebro i sól.

Morze Cechsztyńskie

Ścieżka dydaktyczna „Synklina Leszczyny”

Ścieżka dydaktyczna „Synklina Leszczyny”

Dłuższy postój zrobiliśmy przy dawnym kamieniołomie piaskowca. Nasze sanki przerobiliśmy na stolik i zabraliśmy się za podgrzewanie fasolki po bretońsku (mmm pychota 😍). W oczekiwaniu na żarełko czytaliśmy sobie ciekawostki o wydobyciu piaskowca arkozowego.

Ścieżka dydaktyczna „Synklina Leszczyny”

dawna kopalnia piaskowca arkozowego Pogórze Kaczawskie

jedzenie w terenie

Nieco podkarmieni ruszyliśmy w dalszą wędrówkę. Mijaliśmy kolejne tablice i ciekawostki, aż doszliśmy do skansenu.

Skansen Górniczo-Hutniczy w Leszczynie

Na terenie skansenu można się co nieco dowiedzieć o górniczej i hutniczej przeszłości okolicy. Znajdują się tam także dwie duże wieże, które są tak naprawdę piecami wapienniczymi, służącymi kiedyś do wypalania wapienia. Można na nie wleźć i zajrzeć do dziury 😉. 

Skansen Górniczo-Hutniczy w Leszczynie

Skansen Górniczo-Hutniczy w Leszczynie wieża wapiennicza

Skansen Górniczo-Hutniczy w Leszczynie

Skansen Górniczo-Hutniczy w Leszczynie

Skansen Górniczo-Hutniczy w Leszczynie

Na terenie skansenu odbywają się Dymarki Kaczawskie, czyli taka impreza, podczas której organizowane są pokazowe wytopy rudy. Są też atrakcje dla dzieci, występy folkowe i dużo dobrego, tradycyjnego jedzonka, czyli w sezonie trochę się tu dzieje. Dziś wszystko było zasypane białym puchem, pochowane.

Skansen Górniczo-Hutniczy w Leszczynie

Skansen Górniczo-Hutniczy w Leszczynie

Na terenie skansenu znajduje się również Karczma Górnicza — polecamy kwaśnicę, tak dużej porcji się nie spodziewaliśmy 😊.

Wio koniku, przez zaśnieżony las 😉

Gdy ogrzaliśmy się trochę w karczmie i aż nadto najedliśmy, Puszong znów„zaprzągł” nas do swoich saneczek. Cóż, trzeba przyznać, że w zimowych warunkach nawet na niezbyt trudnym terenie nie wędruje się tak łatwo. Drogę powrotną dłuższy czas mięliśmy pod górkę, a na szlaku nie widać było nawet tropów zwierząt.

Pogórze Kaczawskie zima

Pogórze Kaczawskie zima

Mimo wszystko sanki wróciły w jednym kawałku do domu 😉.

zima sanki

Myślę, że taką lub podobną wycieczkę, warto sobie też zrobić bardziej wiosenną porą, kiedy śnieżny puch nie pokrywa wszystkiego dookoła, bo więcej ciekawostek można wypatrzeć wędrując. Chociaż dzisiaj też było fajnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Puszongowo , Blogger