Mapa z trasą wycieczki
Wędrówkę mogliśmy rozpocząć, wychodząc z naszej kwatery w Karlovej Studánce, ale stwierdziliśmy, że wydłuży nam to niepotrzebnie i tak dość długą trasę. Podjechaliśmy więc kawałeczek na bezpłatny (niewielki) parking, tuż przy wejściu na szlak.
Było trochę po siódmej, gdy ruszyliśmy na szlak prowadzący najpiękniejszą doliną Jesioników — Doliną Białej Opawy. Poranek nas nie rozpieszczał — siąpił deszcz i było chłodnawo. Wędrowaliśmy, więc żwawo w las, żółto-niebieskimi znaczkami. Początkowo trasa nie była trudna — szliśmy lekko pod górę, przyjemną ścieżką wzdłuż szemrzącej Białej Opawy.
Jednak to nie była lajcikowa trasa, to tylko taki początek 😉. Na rozwidleniu szlaków skręciliśmy w żółte znaczki i wtedy zaczęła się zabawa. Hopsaliśmy sobie po mostkach, drabinkach, kamykach, korzeniach i powalonych drzewach — istny tor przeszkód, czyli coś, co Puszongi lubią najbardziej 😉.
Urokliwa była ta wędrówka — czuliśmy się trochę tak, jakbyśmy przenieśli się do jakiejś bajki, jakiegoś zaczarowanego miejsca. Szliśmy przez najstarszy pierwotny las w Jesionikach w kierunku Wielkiego Wodospadu, cały czas towarzyszył nam szum rzeki.
Od 1963 roku obszar doliny ogłoszono Państwowym Rezerwatem Przyrody Bílá Opava, a od 1991 roku wszedł on w skład Narodowego Rezerwatu Przyrody Pradziad.
Dolina Białej Opawy w drodze na Pradziad
Jednak to nie była lajcikowa trasa, to tylko taki początek 😉. Na rozwidleniu szlaków skręciliśmy w żółte znaczki i wtedy zaczęła się zabawa. Hopsaliśmy sobie po mostkach, drabinkach, kamykach, korzeniach i powalonych drzewach — istny tor przeszkód, czyli coś, co Puszongi lubią najbardziej 😉.
Od 1963 roku obszar doliny ogłoszono Państwowym Rezerwatem Przyrody Bílá Opava, a od 1991 roku wszedł on w skład Narodowego Rezerwatu Przyrody Pradziad.
Nie powiem, dało nam to podejście trochę w kość 😉, ale zdecydowanie warto było wybrać tę właśnie opcję wejścia na Pradziad. Z racji tego, że trasa prowadzi ostro pod górę, a przeszkód po drodze jednak trochę jest, to lepiej zdecydować się na wejście żółtym szlakiem, a zejście łagodniejszym — niebieskim. No nie wyobrażam sobie nas zjeżdżających na tyłkach po tych śliskich kamieniach 😉.
Ovčárna - Owczarnia
Wędrówka teoretycznie zrobiła się łatwiejsza, gdy szlak żółty i niebieski na chwilę znów się spotkały. Szło się za to jakoś tak monotonniej i dopiero wtedy poczułam zmęczenie — tego hopsania po przeszkodach mi zabrakło 😉.Idąc dalej, mogliśmy wybrać: szlak niebieski prowadzący przez schronisko Barborka lub żółty przez Ovčárną — Owczarnię. Obie opcje doprowadziłyby nas na Pradziad. My konsekwentnie trzymaliśmy się planu i żółtych znaczków. Po niedługim czasie doszliśmy na parking na Owczarni (parkoviště Ovčárna) i zrobiliśmy sobie zasłużoną przerwę na zimne napoje w restauracji Chata Sabinka.
Spora część turystów swoją wędrówkę na najwyższy szczyt Jesioników zaczyna właśnie od parkingu na Owczarni, skąd na sam szczyt prowadzi szeroka asfaltowa droga. Decydując się na taką opcję, trzeba jednak wziąć pod uwagę to, że parking ten jest płatny i to nie mało, bo aż 800 koron, czyli ponad 130 złotych! Poza tym ruch samochodowy na odcinku Hvezda-Ovcarna odbywa się wahadłowo – o konkretnych godzinach są wyznaczone wjazdy i zjazdy. Jeśli już ktoś koniecznie upiera się, żeby wędrówkę na Pradziad rozpocząć od Owczarni, to lepszym i dużo tańszym wyborem będzie dojazd na ten parking autobusem z Karlovej Studánki.
Tak na marginesie na Owczarni nie ma żadnych owiec, ale kiedyś były 😉. Pokryte wysokogórską trawą tereny są idealne do wypasu bydła i owiec, jednak wraz z rozwojem turystyki, pasterzy i ich inwentarz wyparto z okolicy. W 1863 roku w miejscu pasterskiego szałasu powstał hotel.
Asfaltową drogą na Pradziad
Odsapnęliśmy trochę i ruszyliśmy dalej wyasfaltowanym szlakiem. W oddali widać było Pradziad i charakterystyczną wieżę telewizyjną.
Po drodze na szczyt minęliśmy jeszcze kilka ładnych widoczków i po ponad 3 kilometrach dreptania dotarliśmy na miejsce.
Na 73 metrze wieży znajduje się taras widokowy, na który można wjechać windą. Widać stamtąd m.in. panoramę Masywu Śnieżnika i Góry Rychlebskie, a przy idealnej widoczności można dojrzeć nawet Tatry.
Jeśli chodzi o samą restaurację na Pradziadzie, to w środku były dzikie tłumy. Spodziewaliśmy się tego, więc nie nastawialiśmy się na zamawianie jedzenia — wzięliśmy Kofolę i jakieś czeskie piwko.
Zrobiliśmy sobie jeszcze krótki spacerek wokół wieży.
Wieża radiowo-telewizyjna to nie jedyna wieża, która stała na szczycie Pradziada. Na początku XX wieku wzniesiono tu wieżę w gotyckim stylu, a do jej budowy wykorzystano kamień z pobliskich Tabulovych Skał. Okazało się jednak, że nie był to odpowiedni materiał na taką budowlę i wieża zawaliła się w 1959 roku. Nie mam pojęcia czy na zdjęciu widać pozostałości po tej wieży, czy raczej nie, ale na pewno jest tu przyjemny widoczek. No i w ogóle nie było ludzi — czyżby nikomu nie przyszło do głowy, żeby obejść wieżę dookoła 😉?
Kiedy trochę odpoczęliśmy, ruszyliśmy w drogę powrotną. Właściwie to zbiegaliśmy asfaltem w dół.
Powrót przez schronisko Barborka
W drodze powrotnej z Pradziada zdecydowaliśmy się pójść szlakiem wiodącym przez schronisko Barborka — nie uśmiechało nam się schodzenie po mostkach i śliskich kamieniach.
Zresztą, niebieski szlak przez schronisko też był piękny. Też były schodki, mostki i korzenie, ale jednak było tego dużo mniej i zejście było łatwiejsze niż podejście.
W którymś momencie niebieski szlak połączył się ze znanymi nam już żółtymi znaczkami i tak dodreptaliśmy aż do parkingu.
Gdzie na obiad w Jesionikach?
Na koniec jeszcze mała polecajka odnośnie dobrego jedzonka w Jesionikach. Obiadu nie jedliśmy w Karlovej Studance, a w sąsiedniej miejscowości — w Ludvíkovie. Pojechaliśmy do restauracji U Jiřího — mają tam klasyczne i smaczne czeskie dania w normalnych cenach, oprócz tego jest plac zabaw, a właściciel płynnie mówi po polsku. Bardzo polecamy tę miejscówkę 😍
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz