Raszówka: opuszczona radziecka baza paliwowa

Nieopodal naszego Lubina znajduje się wieś Raszówka, a w niej tajemnicza, opuszczona baza paliwowa. Kiedy pierwszy raz, zupełnym przypadkiem, natknęliśmy się na to miejsce, zaczęliśmy z Blarem od razu snuć teorie spiskowe 😉. Nie znaliśmy historii tego miejsca, a dziwne zdemolowane, popalone budynki, mnóstwo śmieci, kabli, karnistów po benzynie skutecznie rozruszały nam wyobraźnie. Po takim spacerze wiedzieliśmy jedno — musimy tam zabrać dzieci, a zwłaszcza Wicię 😉.

Jak trafić do bazy paliwowej w Raszówce?

Baza znajduje się praktycznie przy samej stacji kolejowej w Raszówce, a to mapka z lokalizacją:

Teren tej bazy to 65 ha, więc jest się gdzie szwendać 😉.

Historia bazy paliwowej w Raszówce

Baza powstała jeszcze przed II wojną światową, na potrzeby niemieckiej armii. Paliwo magazynowano tam w dwunastu ogromnych zbiornikach napowietrznych o pojemności 60 tys. litrów. W ziemię wkopano 635 cystern, poprowadzono rurociągi. To był cały ogromny dobrze zorganizowany kompleks militarny, budowano windy, w wielopoziomowych magazynach znajdował się sprzęt wojskowy i części do samolotów. Do bazy doprowadzono bocznicę kolejową ze stacji Verderheide (czyli Raszówka), co znacznie ułatwiło transport.

Po II wojnie światowej baza paliwowa wraz z całym zapleczem mieszkaniowym trafiła w ręce Rosjan. Mieszkańcy Raszówki raczej dobrze wspominają bytność żołnierzy radzieckich na terenie ich wsi. W latach siedemdziesiątych Rosjanie pomogli miejscowym z wyrównaniem boiska sportowego, dzieci polskie i rosyjskie bawiły się razem na placu zabaw — nie było wrogości między jedną a drugą narodowością.  I tak sobie żyli jedni obok drugich, aż w 1993 roku na mocy porozumienia podpisanego przez prezydenta Wałęsę i prezydenta Jelcyna, baza i wszystkie przynależne do niej obiekty zostały przekazane polskiemu Urzędowi Rejonowemu w Lubinie.

Opuszczonym terenem nie bardzo się ktokolwiek interesował. Może inaczej — interesował się, ale nie ten, kto trzeba. Bardzo szybko okazało się, że w zbiornikach zostało jeszcze sporo paliwa, zaczęto też okradać i rozbierać budynki, wykopywać kable. Teren został strasznie zdewastowany, a ilość śmieci wszelakich przeraża.

Obecnie na terenie bazy spotykają się miłośnicy gry w paintball i ASG. Natomiast szkoda, że ktoś (nie wiem kto 😉) nie ogarnął tego miejsca tak porządnie, bo ma ono potencjał.