Mapa z trasą wycieczki
Zoo Łączna (Świat Lemurów)
Auto zaparkowaliśmy na parkingu przy Zoo Łączna (Świat Lemurów) i ruszyliśmy na wędrówkę. Łączna to niewielka wieś oddalona jakieś 20 kilometrów od Wałbrzycha i obecnie najbardziej popularną atrakcją jest tam zoo, w którym mieszka król Julian i jego poddani 😉 (mam na myśli lemury oczywiście 😉). Słodkie, puchate stworzonka z długimi ogonami to jednak niejedyni mieszkańcy tego zoo. Można tam także zobaczyć białe wilki, wielbłąda, kangury i inne egzotyczne zwierzęta, a to wszystko pomiędzy pasmami Gór Kamiennych i Stołowych. My nie zwiedzaliśmy zoo, przede wszystkim dlatego, że nie mieliśmy tego w planach. Było zimno i zdecydowanie lepszym pomysłem na taki dzień była żwawa wędrówka niż leniwy spacer po zoo, czy karmienie lemurów. Wydaje mi się natomiast, że sama wycieczka do Zoo Łączna, zwłaszcza z dziećmi, to dobry pomysł. Wejściówka jest płatna, a część dochodu ze sprzedaży biletów jest przekazywana na ratowanie lemurów na Madagaskarze.
Wędrujemy do Ptasiego Gniazda
Wycieczkę zaczęliśmy niebieskim szlakiem, przez wieś. Po niedługim czasie weszliśmy w las.
Trzymaliśmy się pojawiających się co jakiś czas oznaczeń prowadzących do Ptasiego Gniazda.
Po drodze minęliśmy całkiem przyjemną drewnianą wiatę, w której można by się zatrzymać. Dla nas było jednak jeszcze zbyt wcześnie by odpoczywać, a już na pewno zbyt zimno. Ochoczo maszerowaliśmy wiec dalej przez las.
Aż zaczęły się wyłaniać bardziej ekspozycyjne i coraz ciekawsze tereny...
W końcu pokazał nam się taki widoczek 😍:
Gdzieś tam w oddali widać Góry Stołowe m.in, Szczeliniec Wielki i Szczeliniec Mały i czeskie Broumovskie Sceny. A miejsce na odpoczynek jest wyborne, stoi tam też spora ława. Szczerze polecamy przycupnąć tam choćby na chwilę, bo dalej trasa prowadzi ostro pod górę.
Gniazdo na wierzchołku góry Dziób (693 m n.p.m)
Uff udało się, wpełzliśmy na górę. W sumie to ja pełzam, chłopaki wbiegli, zostawiając mnie gdzieś w tyle zasapaną 😉.
A na szczycie uwite jest takie oto gniazdo:
Konstrukcja jest naprawdę oryginalna, można się poczuć jak ptaszek w gnieździe 😏. Podobno przy odrobinie szczęścia można usłyszeć lub zobaczyć w okolicy takie ptaki jak: bieliki, bociany czarne i bociany białe, żurawie, sokoły wędrowne, myszołowy, jastrzębie, pustułki, kobuzy, czaple siwe i czaple białe, oraz kruki. Żadnego z tych ptaków nie widzieliśmy ani nie słyszeliśmy, w ogóle dookoła było pusto i cicho, czyli fajnie 😏.
Wędrujemy przez las i zarośla
Z gniazda na Dziobie właściwie zbiegaliśmy, łapiąc się znów na piękny widoczek.Wędrowaliśmy tak sobie, wędrowaliśmy, aż dotarliśmy do czeskiej granicy. Przez Czechy nie planowaliśmy iść, ale fotkę trzeba było pstryknąć 😉.
Pola, łąki i słoneczko
Kiedy wypełzliśmy z lasu na otwartą przestrzeń, pięknie zaświeciło nam słoneczko, temperatura poszła w górę. Maszerowało się naprawdę przyjemnie niebiesko-zielonym szlakiem.
Zza płotu podejrzeliśmy m.in. wielbłąda, jakieś bawoły i białe wilki. Teren zoo jest dość spory, myślę, że warto tam się wybrać, ale mimo wszystko w nieco cieplejszy dzień.
A dalej czekał nas drugi, równie fajny, etap wycieczki. Zostawiliśmy tylko nasze zimowe ubrania w aucie i już w lżejszych kurtkach ruszyliśmy na wędrówkę.
Niebieski szlak
Niedaleko zoo po drugiej stronie ulicy, znów mieliśmy bliskie spotkanie z egzotycznymi zwierzętami — tym razem były to zebry. Pojęcia nie mamy czy ten zebrowy wybieg też należy do zoo, czy ktoś sobie zrobił oddzielna, nietypową agroturystykę.
Pogadaliśmy trochę z pasiastymi „kunikami” i poszliśmy dalej.
Kierunek Czartowskie Skały
Jak widać na mapce, niebieskim szlakiem nie szliśmy zbyt długo. Zboczyliśmy z niego właśnie w tym miejscu w niezbyt wydeptaną trawę, gdzieś w las.
Nie zgubiliśmy się jednak 😉, dalej zamierzaliśmy dojść na Czartowskie Skały, a niebieski szlak zaprowadziłby nas gdzieś hen daleko 😉.
Trasa prowadziła teraz nieco pod górę, szło się przyjemnie przez las. Gdy doszliśmy do szlaków prowadzących do interesujących nas skałek, nawet jakiś widoczek nam mignął po drodze.
Czartowskie Skały
Czartowskie skały to grupa skałek o ciekawych, wręcz fantazyjnych kształtach. Zbudowane są z piaskowców triasowych o czerwonym zabarwieniu.Skałki wyglądają naprawdę interesująco, gdy obserwuje je się z dołu, zadzierając głowę, ale można się na nie także wspiąć, robiąc sobie „spacerek” leśną ścieżką pod górę.
A to na szczycie skałki, to czarcie różki?
Z tym ogniskiem to mieliśmy sporo szczęścia , bo gdy tylko zjedliśmy, zaczął padać grad.
Koniec wycieczki
Przeczekaliśmy trochę pod wiatą i ruszyliśmy w kierunku auta.
Udała nam się ta dzisiejsza wędrówka: na szlakach było pusto, a pogoda w sumie nie była taka zła, jakby się początkowo wydawało. Nadreptaliśmy dziś prawie 14 kilometrów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz