września 16, 2023

września 16, 2023

Karkonosze: prawdopodobnie najpiękniejszy szlak na Śnieżkę. Pętla: Dziki Wodospad w Karpaczu — Schronisko PTTK Strzecha Akademicka — Schronisko Górskie „Dom Śląski” — Śnieżka — Rozdroże koło Spalonej Strażnicy — Słonecznik — Pielgrzymy — Polana Kotki — Dziki Wodospad w Karpaczu

Dziś świętujemy z Blarem rocznicę ślubu. Gdzie? — oczywiście, że w górach 😏. Wzięliśmy do towarzystwa Puszonga i pojechaliśmy na weekend do Karpacza. W planach mieliśmy wspinaczkę na Królową Karkonoszy — Śnieżkę. Trasa, jaką zrealizowaliśmy, była dość ambitna: prawie 19 kilometrów i ponad 890 metrów przewyższeń. Jest to też prawdopodobnie najpiękniejsza pętla, jaką można sobie wymarzyć, zdobywając najwyższy szczyt Karkonoszy, a dla nas najlepszy sposób na uczczenie naszego małego święta 😏.

Karkonosze: prawdopodobnie najpiękniejszy szlak na Śnieżkę. Pętla: Dziki Wodospad w Karpaczu - Schronisko PTTK Strzecha Akademicka - Schronisko Górskie "Dom Śląski" - Śnieżka - Rozdroże koło Spalonej Strażnicy - Słonecznik - Pielgrzymy - Polana Kotki - Dziki Wodospad w Karpaczu

Mapa z trasą wędrówki

Dziki Wodospad w Karpaczu — Schronisko PTTK Strzecha Akademicka — Schronisko Górskie „Dom Śląski” — Śnieżka — Rozdroże koło Spalonej Strażnicy — Słonecznik — Pielgrzymy — Polana Kotki — Dziki Wodospad w Karpaczu


 

Nocleg w Karpaczu

Nocowaliśmy na kwaterze Noc w Górach, było prosto, czysto i schludnie. Nie było żadnych luksusów, bo to i nie hotel Gołębiewski 😉. Zależało nam raczej na budżetowym noclegu, więc jak najbardziej byliśmy zadowoleni. 

noc w górach, nocleg Karpacz

Pobudka i ruszamy w drogę

Nocleg w Karpaczu miał ten plus, że teoretycznie nie musieliśmy się tak wcześnie zrywać z łóżek, żeby o jakiejś sensownej godzinie rozpocząć wycieczkę. A co zrobiliśmy my? Wstaliśmy na tyle wcześnie, że już kilka minut po szóstej byliśmy na szlaku 😏. Kiedy podjeżdżaliśmy z naszej kwatery na parking niedaleko Dzikiego Wodospadu, było jeszcze ciemno, słońce dopiero wschodziło. 
Na parkingu przy ulicy Olimpijskiej stoczyliśmy nierówną (chociaż ostatecznie wygraną) walkę z parkomatem i ruszyliśmy w kierunku wodospadu.

Dziki Wodospad

Dziki Wodospad powstał w wyniku wybudowania zapory, która miała okiełznać rzekę Łomnicę. Rzeka, choć jest niewielka, to w czasie roztopów i ulewnych deszczy potrafiła „nieźle narozrabiać” w Karpaczu i okolicy. Powodzie spowodowały na tyle poważne szkody, że w latach 1910-1915 wybudowano tamę przeciwpowodziową nad Karpaczem, później nazwaną „Dzikim Wodospadem”.

Dziki Wodospad Karpacz

Dziki Wodospad Karpacz

Dziki Wodospad Karpacz

Ładnie to wygląda, popatrzeliśmy, popodziwialiśmy 😊. 

Żółty szlak na Strzechę Akademicką

Dalej żwawo wkroczyliśmy na teren Karkonoskiego Parku Narodowego. Ruszyliśmy żółtym szlakiem w kierunku schroniska Strzecha Akademicka.

karkonoski park narodowy

Był to dość długi odcinek przez las z szeroką drogą. Nie było bardzo stromych podejść, ale jednak cały czas wspinaliśmy się pod górę. Gdy weszliśmy wyżej, zaczęły się pokazywać widoczki.

Karkonoski park Narodowy

Karkonoski park Narodowy droga na Strzechę Akademicką

Karkonoski park Narodowy droga na Strzechę Akademicką

Karkonoski park Narodowy droga na Strzechę Akademicką
Karkonoski park Narodowy droga na Strzechę Akademicką

Szło się nam przyjemnie, a szlak był jeszcze pusty. 
Chwilę po ósmej dotarliśmy na Halę Złotówka, skąd do schroniska był już rzut beretem. To był idealny moment na drugie śniadanko.

hala Złotówka

hala Złotówka Strzecha Akademicka

Schronisko PTTK Strzecha Akademicka

Strzecha Akademicka to jedno z największych i najstarszych schronisk w polskich Karkonoszach. Już w XVII w. w miejscu współczesnego budynku stała sobie buda służąca za schronienie pasterzom i wędrowcom. W 1896 roku wybudowano tu pierwsze schronisko turystyczne, które niedługo potem spłonęło. Obecny budynek powstał w 1907 roku i od tego czasu był wielokrotnie przerabiany i remontowany. Używana do dziś nazwa „Strzecha Akademicka” nawiązuje do tego, że w pierwszych latach po II wojnie światowej, obiekt był własnością studentów wyższych uczelni krakowskich.
Okoliczności przyrody wokół schroniska prezentują się pięknie i na pewno przyjemnie byłoby rozsiąść się na ławach z kawałkiem kanapki i herbatą, ale niestety wiało. Uciekliśmy więc do środka. 

Schronisko PTTK Strzecha Akademicka

Strzecha Akademicka widok

A w środku było ciepło i całkiem przytulnie 😊.

Schronisko PTTK Strzecha Akademicka

Schronisko PTTK Strzecha Akademicka

*ta koszulka to z biegu Dinusia organizowanego we wrześniu w naszym Zoo Lubin (Dawny Park Wrocławski). Puszong zakwalifikował się do finałowego biegu chłopców 7-9 lat i dał z siebie wszystko. Co to były za emocje, ile walki, a ile płaczu z powodu niewygranej 😉.

Widoczki, widoczki 😍

Odsapnęliśmy trochę w schronisku i ruszyliśmy w dalszą drogę, nadal szliśmy żółtym szlakiem.
Co ja mam tu pisać? - dookoła było po prostu pięknie 😍. 
Za nami Strzecha Akademicka, a przed nami niesamowita ekspozycja. Zdjęcia tego nie oddają. 

ze strzechy akademickiej na kopę

żółty szlak Strzecha Akademicka

żółty szlak Strzecha Akademicka

Warto było wstać wcześnie, bo szlak cały czas nie był zatłoczony. 

Czarny szlak na Kopę 

Gdy żółty szlak nam się skończył, weszliśmy na czarny prowadzący na Kopę, a dalej na Śnieżkę. 

Czarny szlak na Kopę

Znów zaczęły nam się pokazywać widoczki 😍.

Czarny szlak na Kopę

Czarny szlak na Kopę

Czarny szlak na Kopę , widok na Pielgrzymy

Po jakiś 15 minutach dotarliśmy pod stację wyciągu na Kopę. Właśnie, wejście na Śnieżkę można sobie ułatwić, wjeżdżając wyciągiem na Kopę 1377 m n.p.m., a stamtąd w odwiedziny do Królowej Karkonoszy już nie daleko (co nie znaczy, że będzie to lajcikowy spacerek 😉).

Kopa Karkonosze

W oddali już było widać królewnę Śnieżkę.

Śnieżka Karkonosze

Przystanek Dom Śląski

Dom Śląski to kolejne schronisko na naszej trasie. Położone jest na wysokości 1400 m n.p.m., u podnóża samiutkiej Śnieżki. Szczerze, to nie lubię tego schroniska. Dlaczego? Tłumy ludzi, komercyjnie i bramki do kibelka. Dla mnie to miejsce bez klimatu, chociaż położone przepięknie.
No, ale, tak czy siak, zatrzymaliśmy się tam na chwilę nabrać sił przed wspinaczką.

Dom Śląski Śnieżka

Puszle moje

A to widok z góry, na zbliżeniu na schronisko:

Dom Śląski Karkonosze

Gdy odpoczęliśmy chwilę, a w Domu Śląskim zaczęło się robić coraz bardziej tłoczno, zgodnie stwierdziliśmy, że czas ruszać w dalszą drogę.

Kierunek Śnieżka

No i ruszyliśmy na królową 😉. Śnieżka mierzy 1603 m n.p.m i jest to najwyższy szczyt Karkonoszy, a także najwyższy szczyt Sudetów oraz Czech. Jest to też jedno z najpopularniejszych miejsc na Dolnym Śląsku, nawet jak ktoś w ogóle po górach nie chodzi to na Śnieżce przecież „wstyd nie być 😉”. Wchodzą więc ludzie w trampkach i klapkach, ciągną za sobą kilkulatki trzęsące się z zimna, ubrane w letnie bluzeczki. No cóż, co kto woli 😉. Zarówno ja, jak i Blaru do Śnieżki musieliśmy trochę dojrzeć. To było moje pierwsze wejście na Śnieżkę (mam 34 lata 😉), a troszkę kilometrów po górach już zrobiłam. Co ciekawe, Blaru był dokładnie w tym samym wieku co ja, gdy pierwszy raz wchodził na najwyższy szczyt Karkonoszy.
Na pewno planując wycieczkę na Śnieżkę, warto wyjść wcześnie na szlak, warto wybrać się tam też poza weekendem. Wcześniej niż wstaliśmy, nie dało się wstać 😉: po pierwsze byłoby to barbarzyństwo, a po drugie łażenie po Karkonoszach przed świtem to nie jest dobry pomysł. Gdy więc wspinaliśmy się z mozołem pod górę, towarzyszyło nam sporo ludzi.
Trochę fotek z naszej wspinaczki:

wejście Śnieżka Karkonosze

Śnieżka Karkonosze

Śnieżka Karkonosze

widok Śnieżka Karkonosze

Śnieżka Karkonosze

Śnieżka Karkonosze

Śnieżka Karkonosze

Ufff! Udało się, dotarliśmy, warto było 😍😍😍.

Śnieżka Karkonosze

Śnieżka Karkonosze

Postaliśmy, popodziwialiśmy, aż szkoda było schodzić ze szczytu. Wrócę (wrócimy) na Śnieżkę pewnie nie raz.  A tymczasem zbiegamy w dół, a widoczki się nie kończą 😍.

zejście ze Śnieżki

zejście ze Śnieżki

zejście ze Śnieżki

zejście ze Śnieżki

Kierunek Słonecznik przez Dom Śląski i Rozdroże koło Spalonej Strażnicy

Po zejściu ze Śnieżki zatrzymaliśmy się jeszcze „na chwilę” w Domu Śląskim. To miała być chwila, a rzeczywistość pokazała, że kolejka do kibelka to pół godziny wycięte z życiorysu. 
Po załatwieniu niezbędnych potrzeb fizjologicznych 😉 w końcu ruszamy dalej. Pa, pa Śnieżko 😉.

Karkonosze Śnieżka

Sporo turystów, jako drogę powrotna ze Śnieżki wybierała szlak w kierunku wyciągu. My jednak mieliśmy inny plan na tę wycieczkę. Zdecydowaliśmy, że pójdziemy przez Rozdroże koło Spalonej Strażnicy w kierunku Słonecznika. Na trasie zrobiło się więc ciut luźniej (co nie znaczy, że pusto 😉).

Karkonosze


Karkonosze Rozdroże koło Spalonej Strażnicy w kierunku Słonecznika

Dalej szliśmy zachwycającym, czerwonym szlakiem nad krawędzią Kotła Wielkiego Stawu. Znów zaczęły nam się bajeczne widoczki 😍. Cudnie widać było Śnieżkę, schronisko Samotnia z Małym Stawem, Strzechę Akademicką i Wielki Staw. 

szlak nad krawędzią Kotła Wielkiego Stawu

Samotnia Mały Staw
Samotnia

Karkonosze

Śnieżka Samotnia Strzecha Akademicka Karkonosze
Kocioł Wielkiego Stawu
Tam, gdzieś w oddali widać kolejny cel naszej wędrówki, czyli skały Pielgrzymy.
 
Kocioł Wielkiego Stawu
A tymczasem przed nami Słonecznik:

droga na Słonecznik Karkonosze

Słonecznik 

Słonecznik to granitowa skałka, spękana w kilku miejscach i tworząca charakterystyczne filary. Profil północnego filara przypomina ponurą zakapturzoną postać. Dawniej wierzono, że to diabeł strzegący Wielkiego Stawu. Z kolei inna legenda mówi o tym, że ten diabeł to wcale nie pilnował Wielkiego Stawu, a wręcz przeciwnie, chciał go zasypać kamieniami. Bies niedobry nosił głazy przez całą noc i zrzucał na dno stawu. Tak się zawziął w tej swojej robocie, że nawet nie spostrzegł, jak słońce wzeszło i zaczęły bić kościelne dzwony. Wiadomo, siły nieczyste i jasność poranka nie przepadają za sobą 😉, więc diabeł skamieniał. Dlatego dawniej nazywano skałę Diabelskim Kamieniem. Czesi natomiast określają Słonecznik jako Południowy Kamień. Dla mieszkańców pobliskich miejscowości pełnił on funkcję zegara słonecznego, wskazując godzinę dwunastą. Polska nazwa Słonecznik ma dokładnie taką samą genezę jak czeska.

Słonecznik Karkonosze

Na zachód od skałki rozpościera się przepiękna panorama Karkonoszy i Gór Izerskich, na północy widać Kotlinę Jeleniogórską i Góry Kaczawskie, a na wschodzie Śnieżkę i Rudawy Janowickie. Niestety, na Słoneczniku było mnóstwo ludzi, nie zatrzymywaliśmy się więc tam na zbyt długo.

Żółty szlak na Pielgrzymy

Dalej schodziliśmy do kolejnej atrakcji dnia, poszliśmy spotkać się z Pielgrzymami. Żółty szlak, którym wędrowaliśmy, był cudny 😍.

żółty szlak na Pielgrzymy

Pielgrzymy Karkonosze

Pielgrzymy

Pielgrzymy to grupa ciekawych skałek zbudowanych z granitu karkonoskiego, ich wysokość dochodzi do 25 metrów.

Pielgrzymy Karkonosze

Pielgrzymy Karkonosze

Pielgrzymy Karkonosze

Pielgrzymy Karkonosze

A skąd wzięła się nazwa Pielgrzymy? Podobno skały przypominają swoim kształtem sylwetki pielgrzymów w długich habitach. Hmmm, nie zauważyłam podobieństwa, ale ja noszę okulary, więc słabo widzę 😉. A może wyobraźni mi brakuje po prostu? 😉.

Dalej żółty szlak i Kotki

Wędrówkę kontynuowaliśmy żółtym szlakiem. Szło się całkiem przyjemnie, ale trochę już mieliśmy w nogach. Puszong, choć wyglądał na umęczonego, trzymał się dzielnie.

pielgrzymy żółty szlak

Idąc żółtym szlakiem, przechodziliśmy przez niezwykle urokliwą polankę, czyli przez Polanę Kotki. Jak tam pięknie 😍.

Polana Kotki Karkonosze
Polana Kotki Karkonosze


Powrót do Karpacza

Jeszcze kawałek szliśmy po żółtych znaczkach, aż do rozwidlenia szlaków, na którym wybraliśmy zielony kolor. Dalej wędrowaliśmy więc Drogą Bronka Czecha, nazwaną tak na cześć znanego narciarza, taternika i ratownika górskiego.  Trasa prowadziła nas wzdłuż rzeki Pląsawy, przez las aż do samego Karpacza.

Droga Bronka Czecha Karpacz

W Karpaczu obiad zjedliśmy w Gospodzie pod Brzozami, takiej malutkiej restauracyjce z przepysznym domowym jedzeniem. Bardzo polecamy barszcz z kołdunami. Nawet Blaru, barszczowy specjalista stwierdził, że sam by takiego dobrego nie zrobił.

No i skończyło nam się wędrowanie na dziś. To była dość wymagająca trasa, więc gdy wróciliśmy na naszą kwaterę, wzięliśmy prysznic i zdobywczym krokiem ruszyliśmy do łóżka. W planach mieliśmy jeszcze oglądanie meczu siatkówki, ale zanim cokolwiek się zaczęło ja i Puszong chrapaliśmy już wtuleni w siebie 😉.

2 komentarze:

  1. Az zazdroszczę Wam takiej wyprawy! Bardzo lubie piesze wycieczki w gory, bardzo mnie to relaksuje i pomaga zapomnieć o codziennych problemach. Spacerując wśród takiej przyrody człowiek zatraca sie w czasie :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Puszongowo , Blogger