września 01, 2023

września 01, 2023

Wzgórza Łomnickie: wieża widokowa na Sołtysiej Górze, ciekawe jaskinie i Latający Prorok na Witoszy

Lubię wycieczki i wędrówki do miejsc poza głównymi utartymi szlakami, bez tłumów. A czy w Jeleniej Górze i okolicy można znaleźć jeszcze takie miejsca? Oczywiście, że tak 😉. Dzisiejsza trasa to wędrówka po Wzgórzach Łomnickich. Weszliśmy na Sołtysią Górę, na której dumnie stoi sobie nowiutka wieża widokowa. Chodziliśmy po jaskiniowo-skalnym labiryncie na Witoszy, czyli po górze „Latającego Proroka”. Podziwialiśmy naprawdę piękne panoramy na Karkonosze i okolice Jeleniej Góry. Brzmi nieźle? Nic tylko ruszać na wycieczkę 😉.

Wzgórza Łomnickie: wieża widokowa na Sołtysiej Górze, ciekawe jaskinie i Latający Prorok na Witoszy

Skład naszej dzisiejszej ekipy wędrującej był mocno okrojony, czyli ja i Puszong. Zwykle 1 września rozpoczyna się szkoła, ale nie w tym roku. Jaśnie nam panujący minister edukacji postanowił zrobić uczniom prezent i wydłużył nieco wakacje. Kiedy więc Wika i Blaru ciężko pracowali, ja i Puszong postanowiliśmy poszlajać się trochę po górach. Z Lubina do Jeleniej Góry było nam najłatwiej dojechać komunikacją publiczną, stąd pomysł na taką właśnie wycieczkę. 

Startujemy

Do Jeleniej Góry dojechaliśmy równo 8:00 busem Intertrans, relacji Głogów — Karpacz. Niestety to już ostania możliwość przejażdżki na tej trasie w tym roku, bo skończył się sezon wakacyjny 😒. Szkoda, bo kiedyś te busy (a nawet autobusy) jeździły codziennie. Od PKS-u podreptaliśmy sobie na przystanek Jelenia Góra Podwale na miejski autobus i 2. dojechaliśmy na przystanek Sołtysia Góra. 

No i zaczynamy wędrówkę 😊.


Mapa z trasą wycieczki

 

Kierunek Sołtysia Góra

Początkowo wędrowaliśmy asfaltem, a po niedługim czasie weszliśmy w las na czerwony, spacerowy szlak. Z tą spacerowością tego szlaku to bym się kłóciła, bo złapałam lekką zadyszkę po drodze 😉.

Jelenia Góra Kierunek Sołtysia Góra

Po jakiś 15 minutach byliśmy już na szczycie Sołtysiej Góry, ale najpierw musieliśmy się przedrzeć przez trawy i chaszcze. 

Sołtysia Góra wieża widokowa

Sołtysia Góra 434 m n.p.m

Sołtysia Góra to góra z kilkoma wierzchołkami, a najwyższy jej szczyt mierzy sobie 434 m n.p.m. Całe to wzniesienie było kiedyś własnością sołtysów Malinnika. W 1808 roku jeden z sołtysów postanowił zbudować na wierzchołku drewnianą wieżę, nieco później powstała też gospoda. Po 1895 roku postawiono 16-metrową murowaną wieżę, a na początku XX wieku u zbocza Sołtysiej Góry utworzona została drewniana skocznia narciarska. Kolejną atrakcją była strzelnica, dlatego Sołtysia Góra bywa nazywana także Górą Strzelecką. Po 1945 roku wieża i otoczenie dookoła niej zostały zdewastowane.
Obecnie na szczycie znajduje się tylko (i aż) odremontowana, murowana wieża widokowa. Udostępniono ją dla turystów w 2022 roku.

Sołtysia Góra 434 m n.p.m wieża widokowa

Sołtysia Góra 434 m n.p.m wieża widokowa

Sołtysia Góra 434 m n.p.m wieża widokowa

Obok wieży jest ławeczka, na której później pałaszowaliśmy babeczki i kabanosy 😉.

Sołtysia Góra 434 m n.p.m wieża widokowa

A widoczki? — Bajunia 😍. Pięknie prezentuje się panorama na Jelenią Górę, Karkonosze i Rudawy Janowickie.

Sołtysia Góra 434 m n.p.m wieża widokowa

Sołtysia Góra 434 m n.p.m wieża widokowa

Na Sołtysiej Górze jest jeszcze coś, co nam się bardzo podobało, a o co raczej trudno na wieżach widokowych — cisza i spokój. Na wieży byliśmy tylko my i świergolące ptaszki. Patrząc na wysokość zarośli, przez które musieliśmy się przebić, żeby dotrzeć na szczyt, mamy wątpliwości czy w ogóle ktoś tam chodzi. A warto 😍.

Wędrujemy — kierunek Staniszów

Początkowo schodziliśmy czerwonym spacerowym szlakiem. Całkiem przyjemnie nam się wędrowało:

Jelenia Góra szlak do Staniszowa

Jelenia Góra szlak do Staniszowa

Jelenia Góra szlak do Staniszowa

Potem weszliśmy na zielony szlak, prowadzący nas asfaltem, a właściwie poboczem, aż do Staniszowa. Miejscowość położona jest naprawdę uroczo, nawet mają uroczą ulicę 😉. 

Staniszów

Staniszów ulica Urocza

Dłuższą przerwę zrobiliśmy sobie na trawie, pod Kościołem p.w. Przemienienia Pańskiego. Przyjemnie było sobie nogi wyłożyć 😉.

Staniszów Kościoł p.w. Przemienienia Pańskiego

Góra Witosza 484 m n.p.m.

Dotarliśmy do kolejnej atrakcji na naszej trasie, czyli do podnóża Góry Witosza w Staniszowie. Góra niby nie jest wysoka (484 m n.p.m.), ale to drugi co do wielkości szczyt Wzgórz Łomnickich.

Góra Witosza 484 m n.p.m.

Ta góra zaskoczyła nas bardzo pozytywnie, nie spodziewaliśmy się takich ciekawostek po drodze na szczyt. Wchodziliśmy do komór skalnych, takich niewielkich jaskiń, byliśmy w Skalnej Komorze, w Uchu Igielnym i w Pustelni. Co ciekawe, Skalna Komora (pierwsza z jaskiń) to sztuczny twór, który powstał tam z rozkazu właściciela Staniszowa — księcia Henryk XXXVIII Reuss. Spod olbrzymiej skały, która jest wsparta na dwóch innych skałach, usunięto ziemię i tak powstała jaskinia. Żeby wejść do Skalnej Komory, musieliśmy nieco zboczyć z głównej ścieżki.

Góra Witosza 484 m n.p.m.

Góra Witosza 484 m n.p.m. jaskinie

Góra Witosza 484 m n.p.m. jaskinie

Kolejną ciekawostką jest Ucho Igielne — jaskinia ze skalną ławą. Właściwie można by tam sobie zrobić nocleg 😉.

Góra Witosza 484 m n.p.m. jaskinie

Góra Witosza 484 m n.p.m. jaskinie

Nieco wyżej przeszliśmy przez wąski przesmyk prowadzący do Pustelni. Piotruś cały czas robił za przewodnika naszej mini wycieczki 😉.

Góra Witosza 484 m n.p.m. skały

Góra Witosza 484 m n.p.m. skały

Góra Witosza 484 m n.p.m. jaskinie skały

„Latający Prorok”

Skoro na górze jest Pustelnia, to znaczy, że mieszka tam jakiś pustelnik? Teraz nie mieszka, ale kiedyś, w XVII wieku, owszem mieszkał. Była to dość interesująca postać — jasnowidz Hans Richmann. O dziwo te jego proroctwa nawet się sprawdzały, Richman przewidział m.in. zawalenie się jeleniogórskiego ratusza, reformację, rozbiory, wybuch II wojny światowej, a nawet własną śmierć. Podobno był niemową, ale odzyskiwał głos, będąc w transie.
Podobno miał zdolność lewitacji i teleportacji, dlatego dorobił się przydomka: „Latający Prorok”. No i jeszcze podobno konszachty z diabłem miał 😉.
Richmann nie dożył sędziwego wieku, ale aż dziw, że nie dopadli go jacyś inkwizytorzy. Na nagrobku proroka wyryto napis „Człowiek, który miał dziwnie w głowie”. No cóż, fajnie 😉.

Wieża Bismarcka na Witoszy

To jednak nie koniec atrakcji na tej górze. Gdy dotarliśmy na szczyt Witoszy, zobaczyliśmy pozostałości po okazałej wieży Bismarcka. Ten pomnik na cześć kanclerza Niemiec powstał na szczycie w 1901 roku, zresztą, podobnych wież i pomników na terenie dawnej Rzeszy wzniesiono kilkaset. Ta wieża liczyła sobie 14 metrów, ale do dziś niewiele z niej pozostało. Najpierw w 1915 roku została uszkodzona przez piorun, a po wojnie wysadzili ją saperzy. Pozostał tylko cokół przyozdobiony napisami i innymi bazgrołami oraz sporo kamieni.

Wieża Bismarcka na Witoszy


góra Witosza pomnik Bismarcka

Na szczycie Witoszy są jednak nie tylko pozostałości po wieży, jest też cudny widoczek. Można podziwiać panoramę na Staniszów i Karkonosze. Spędziliśmy tam z Puszongiem dobre pół godziny. 
Relaksik, cudownie 😍.

góra Witosza





góra Witosza widok

góra Witosza widok


Zejście żółtym szlakiem

Z Witoszy zbiegaliśmy początkowo przez chaszcze, kierując się żółtymi oznaczeniami. Spokojnie, to tylko na początku tak wyglądało 😉. 

zejście żółtym szlakiem z Witoszy

Dalej szliśmy sobie już dużo przyjemniejszą ścieżyną, trochę lasem, trochę wzdłuż łąk i pól.

Staniszów Jelenia Góra pola



Staniszów Jelenia Góra pola

W którymś momencie rozłożyliśmy się na środku ścieżki, wyciągnęliśmy nogi i tak wsłuchiwaliśmy się w ptasie odgłosy. Lubię takie chwile i takie wędrówki po zadupiach, po których nikt nie chodzi 😉.

Puszlak i ja



Powrót do Jeleniej Góry


Gdy nie wiedzieć kiedy doszliśmy do pierwszych zabudowań, Puszong stwierdził, że jest głodny i kategorycznie żąda obiadu. Mój brzuch zdecydowanie poparł go w tym żądaniu i zeszliśmy z pieszego żółtego szlaku na szlak rowerowy, który poprowadził nas w kierunku jedzenia solidniejszego niż kanapki i musy. Na obiad poszliśmy do Mazurkowej Chaty — dużej restauracji z placem zabaw i fajnym menu. Ja skusiłam się na placki ziemniaczane z sosem kurkowym, a Piotrek na chrupiące kurczaczki. Jedzenie było smaczne i świeże, porcje spore (nie zjadłam wszystkiego), ale ceny nie należą tam do najniższych (chociaż są akceptowalne 😉).

Właściwie tym obiadem moglibyśmy skończyć naszą dzisiejszą wędrówkę, wsiąść w miejski autobus i wysiąść na dworcu PKS. Byłoby to najsensowniejsze, co moglibyśmy zrobić, bo po drodze nie było już dla nas nic interesującego. Był jednak drobny problem. Niedaleko restauracji był wprawdzie przystanek autobusowy, ale autobusy nie dojeżdżają spod niego do dworca. Stwierdziłam więc, że przespacerujemy się do cmentarza, skąd odjeżdża 100. (autobus Jelenia Góra — Karpacz — Jelenia Góra) i tak dojedziemy na naszego busa do domu. Niestety 100. nie zatrzymała się, mimo że staliśmy na przystanku i do niej machaliśmy. Kolejny autobus (z numerem sto ileś), który też miał trasę przez dworzec, nie przyjechał wcale. Co było robić? Poszliśmy z buta. Na szczęście, nawet z pewnym zapasem czasowym, udało nam się dotrzeć na nasz busik.

Mimo tej końcówki trasę bardzo polecamy 😊.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Puszongowo , Blogger