Poza sezonem Chłopy to spokojna wieś — mieszka tu 251 osób (dane z 2022 roku), ale czas wakacji zjeżdża tu całkiem sporo turystów. W Chłopach są typowe dla nadmorskich miejscowości atrakcje, jakieś kramy z pamiątkami, jakieś balety. Nie jest to jednak aż tak gwarna miejscowość, jak pobliskie Sarbinowo, a już na pewno nie tak imprezowa, jak Mielno.
Przystań rybacka w Chłopach
Ogromnym atutem miejscowości jest przystań rybacka. Kutry przy brzegu wyglądają naprawdę malowniczo:
Przy samej przystani są tawerny i smażalnie, można tu kupić różne rybne specjały i przetwory oraz świeżo złowione ryby.
Molo w Chłopach
Przy przystani znajduje się nowe, 90-metrowe molo, z którego jest całkiem ładny widoczek.
Plaża w Chłopach
Plaża jest tu całkiem ładna: piaszczysta, zadbana i w miarę szeroka. Przy brzegu gdzieniegdzie jest troszkę drobnych kamyczków, niestety nie znaleźliśmy ani jednej muszelki 😒.
Zejść do plaży jest kilka, niektóre są przystosowane do wózków. My od naszego domku mieliśmy dosłownie 400 metrów do morza i z większości kwater w Chłopach na plażę nie jest daleko.
Mimo niepogody na plaży spędziliśmy naprawdę dużo czasu. Nie było mowy o opalaniu się, ale co się nawdychaliśmy jodu to nasze 😉. Rozkładaliśmy sobie kocyk, opatulaliśmy się parawanem, a jak zaczynało padać, chowaliśmy się pod namiocikiem (ciasno było, ale co tam 😉).
No, chyba że plażę zabrało morze:
Przez cały nasz wyjazd temperatura morza była zbliżona do temperatury powietrza. Jak już udało się przełamać pierwszy opór, można było nawet popływać. Najodważniejszy był oczywiście Blaru 😉, ale my też się trochę potaplaliśmy.
Spacery po okolicy
Kiedy pogoda nad Bałtykiem nie zachęca do plażowania warto się gdzieś poszlajać. Gdzie? A gdziekolwiek nogi poniosą 😉
16. południk
Przez miejscowość przebiega 16. południk, a w miejscu, przez które przechodzi, stoi spory głaz, ustawiono też ławeczki i wiatę.Głaz nie jest, nie wiadomo jaką atrakcją, ot taka ciekawostka. Mijamy go w trakcie spaceru przez las w kierunku Mielna.
Spacer do Mielna
Mielno oddalone jest od Chłopów jakieś 6 km, czyli w sam raz na spacerek w tę i z powrotem. Do Mielna można dojść oczywiście plażą, ale można też przejść się (lub przejechać na rowerze) przez las. Zaliczyliśmy i jedną i drugą opcję. Spacer prawie pustą plażą był całkiem przyjemny, chociaż męczący. Robiliśmy więc sobie przerwy na piasku:
A jak nam się w Mielnie podobało 😉?No cóż ... zdecydowanie nie są to nasze klimaty, mnóstwo ludzi, imprezownia i nadbałtycka stolica zapiekanek. Blaru ma trochę „dziwnych” wspomnień z Mielna, z młodzieńczych lat. Od jego ostatniego pobytu miasto trochę wyładniało, powstały kolejne budki z zapiekankami i zmieniły się nazwy dyskotek. Do Mielna też przyjeżdżają rodziny z dziećmi, ale przede wszystkim jest to miejscowość dla tych, którzy na urlopie lubią bawić się do białego rana.
Deptak tuż przy plaży:
Z Mielna do Chłopów wracaliśmy przez las, a tam ... łódka sobie stoi. Szkoda tylko, że była cała pobazgrana w wulgaryzmy przeróżne 😒. Na szczęście Piotrek zamiast czytaniem zajął się wspinaniem. Zatrzymaliśmy się przy tej łódce na trochę dłużej, zebrała się tam też większa grupka dzieci.
Dalej szliśmy w kierunku Chłopów przez las, ścieżką rowerową, aż w którymś momencie, gdzieś z boku, za drzewami, wypatrzyliśmy „coś ciekawego”. Poszliśmy więc w kierunku tych ciekawostek i okazało się, że znaleźliśmy się na ścieżce przyrodniczej Leśna Pętla Przygód i Tajemnic w Mielnie. Cały szlak ma 2,9 km i oznaczony jest znaczkami żółtych listków.
To mapka ścieżki:
Leśna pętla prowadzi przez wydmy, grodziska i bunkry. Natknęliśmy się też na
wielkie figury szyszek. Ta ścieżka to naprawdę fajny pomysł na urozmaicenie przechadzki przez las: można się powspinać, pohasać i przy okazji dowiedzieć się kilku ciekawostek.
Mimo wszystko najprzyjemniej wędruje mi się takimi ścieżynami:
Spacer do Sarbinowa
Natomiast idąc plażą około 2
km na zachód od Chłopów, można dojść do Sarbinowa. To już zupełnie inna miejscowość niż Mielno, bardziej
nastawiona na rodziny z dziećmi, spotkaliśmy tam też sporo osób niepełnosprawnych i na wózkach. Sarbinowo ma bardzo
ładną promenadę tuż przy plaży. Są tam kawiarenki, restauracje i oczywiście z widoczek na Bałtyk. W środku dnia, w sezonie jest tam gwarno i tłoczno
— uroki nadmorskich miejscowości.
Jednak rano, około 6 nie ma tam ludzi — oprócz Blara na rowerze 😉.
W ciągu dnia nie ma szans na przejażdżkę rowerową po promenadzie, chyba nawet jest zakaz.
Rowerem natomiast można dojechać
z Chłopów do Sarbinowa przez las drogą rowerową R10. Niestety, w sezonie jest ona mocno zatłoczona i my się tam nie wybieraliśmy na przejażdżkę. Na drodze jest zarówno sporo pieszych, jak i rowerzystów, którzy po raz pierwszy od lat wsiedli na rower, sakwiarzy i kolarzy — no taki turystyczny miszmasz, w który my wpakowaliśmy się jako piesi.
Wydaje mi się, że urlop w Sarbinowie to też może być całkiem fajna opcja, chociaż my wolimy bardziej takie małe miejscowości jak Chłopy, a nawet mniejsze.
Spacer po Chłopach
Będąc na wakacjach nad Bałtykiem mamy taką manię, że zawsze musimy obejść wzdłuż i wszerz wszystkie zakamarki miejscowości, w której nocujemy. Tym razem nie było inaczej. Chłopy to wieś, ale to nie znaczy, że nie ma gdzie się poszlajać. Standardowo jest tu główna ulica, na której jest sporo barów, smażalni, straganów i cybergrajów, ale są też i takie piękne łąki:
Na urlopie w Chłopach byliśmy 9 dni i mimo niezbyt przyjaznej pogody nadreptaliśmy po okolicy ponad 50 kilometrów.
Ogrody Hortulus Spectabilis w Dobrzycy
Około 15 km od Chłopów, w Dobrzycy znajdują się niesamowite, wyjątkowe i przepiękne Ogrody Hortulus Spectabilis 😍. Ogrody są barwne i różnorodne, posadzonych jest tu kilka tysięcy drzew, krzewów. Corocznie sadzonych jest ponad 100 tys. kwiatów rabatowych, cebulowych oraz kolekcje nowych bylin. Rośliny w genialny sposób komponują się z różnorodną architekturą ogrodów. Jest tu mnóstwo ławeczek, wiatek i zakamarków, w których można przycupnąć i odpocząć.
Ogród ma swojego dobrego duszka, który nazywa się Grabuś:
Mieszkają tu też dobre wiedźmy — bardzo wiekowe i interesujące kobitki, które w ogrodach mają sporo pracy.
Najmłodszym zwiedzanie urozmaica gra terenowa w poszukiwanie kwiatu paproci. Oprócz przepięknych i różnorodnych ogrodów są tu też zakamarki typowo dla dzieci: Wioska Smerfów i Ogród Małego Skrzata.
Główną dziecięcą atrakcją jest natomiast największy na świecie labirynt grabowy. Labirynt ma powierzchnię 1 ha, jego ściany są wysokie na 2 m, a łączna długość wszystkich ścian to aż 6 km 539 m.
Założenie tego labiryntu oczywiście jest takie, żeby do niego wejść i wyjść przed zamknięciem 😉, ale oprócz tego po drodze zaliczamy kolejną grę terenową. W skrócie chodzi w niej o to, że zwykły śmiertelnik wchodzi do hortulusowego labiryntu i próbuje w nim odszukać „magiczne portale”, dzięki którym może zdobyć boskie moce 😉.
Przejście labiryntu to świetna zabawa, a w nagrodę czekają widoki ze szczytu wieży i dyplom.
Nam zwiedzanie ogrodów zajęło ponad 6 godzin, a niestety nie udało nam się zobaczyć wszystkiego — burza i ulewa nas przegoniły. Do ogrodów musimy jeszcze kiedyś wrócić, a żeby było ciekawiej, to
Ogrody Hortulus Spectabilis nie są jedynymi hortulusowymi ogrodami w okolicy. Rzut beretem, także w Dobrzycy, są jeszcze
Ogrody Tematyczne Hortulus. Jak to Blaru ładnie określił: Spectabilis to takie familijne ogrody (co nie znaczy, że dorosłym się tam nie będzie podobać), a Tematyczne nadają się bardziej na romantyczną randkę (przynajmniej tak to sobie wyobrażamy 😏).
Chłopy i okolice rowerowo
Blaru jak co roku wziął na urlop rower i kiedy my smacznie spaliśmy pod ciepłymi kołderkami, on co sił w nogach, w deszczu i chłodzie, pedałował przed siebie. No, nie zawsze to wyglądało aż tak dramatycznie 😉.
To Blarze traski rowerowe:
Wspólnie nie wybraliśmy się na rowery, nie chciało nam się wstawać tak wcześnie, jak Blaru, a przejazd zatłoczoną rowerówką R10 jakoś do nas nie przemawiał.
Co jeszcze można robić, gdy nad morzem ulewy?
Jakoś sobie próbowaliśmy radzić z niepogodą na tym urlopie. Każde okienko pogodowe, każdy dzień staraliśmy się wykorzystać maksymalnie. Póki było to możliwe, po prostu nie przejmowaliśmy się deszczem i brakiem słońca. Na szczęście w okolicy są też atrakcje, miejsca pod dachem np.:
- Kino w Koszalinie — uwielbiamy chodzić do kina. W Koszalinie jest kino Helios i Multikino, więc jest w czym wybierać
- Aquapark w Koszalinie
- Muzeum Skarbnica Wioski Rybackiej w Chłopach (konieczna jest wcześniejsza rezerwacja)
No i można sobie jeszcze pogrillować 😉
Gorzej ma się sprawa, gdy nad Bałtykiem zrywa się sztorm, a deszcz leje już od 48 godzin i nie zamierza przestać. Tak było pod koniec naszego pobytu. Wyjście na obiad okazało się wtedy dla nas prawdziwą wyprawą, z której wróciliśmy zupełnie przemoczeni. Ostatecznie po całodziennej grze w Uno w domku i informacji od właściciela, że jedzie po agregat, bo przewidują braki w dostawach prądu, postanowiliśmy skrócić nasz pobyt w Chłopach (o jeden dzień). Strasznie żałujemy, bo mamy niedosyt, ale to była jedyna sensowna decyzja 😞.
Nocleg w Chłopach
W miejscowości jest sporo różnych domków, kwater i apartamentów. My zdecydowaliśmy się na nocleg w domkach letniskowych
U Strażaka na ul. Wesołej 10 i bardzo nam się tam podobało. Domki znajdują się zaledwie 400 metrów od morza. Są niewielkie, ale dwupiętrowe — na dole jest salonik z aneksem kuchennym i łazienka, a na piętrze dwie sypialnie. Jest też balkon i taras z ławami i grillem. Dzieci na pewno nie będą się tu nudziły, bo jest także plac zabaw z huśtawką i trampoliną. Puszong spędzał tam sporo czasu, trzeba go było „siłą” i podstępem zabierać 😉.
Nietypowy powrót z nad morza
Zwykle jest tak, że zarówno dojazd, jak i powrót z urlopu nad Bałtykiem planuje się możliwie jak najszybszą trasą. Jednak my, ponieważ wciąż mieliśmy niedosyt tego wyjazdu, postanowiliśmy zrobić to inaczej niż zwykle. Wyszukaliśmy kilka ciekawych punktów na mapie, przy których się zatrzymamy, o ile pogoda na to pozwoli. Realnie okazało się, że im dalej od morza tym pogoda była już dużo łagodniejsza.
Ciekawe i nietypowe miejsca, które warto zobaczyć, wracając znad morza:
Koszalińska Kolej Wąskotorowa
Jedna z najstarszych atrakcji Koszalina, uruchomiona w 1898 r., kursuje na trasie: Koszalin-Manowo (12 km) i Koszalin-Rosnowo (20 km). Kursy odbywają się przez cały rok na zamówienie, a w sezonie kolejka kursuje regularnie w weekendy.
Na przejazd kolejką się nie załapaliśmy, bo wracaliśmy w poniedziałek, ale zapisuję to sobie jako pomysł do realizacji na przyszłość. Zatrzymaliśmy się natomiast na chwilę na jednej ze stacyjek, przez które przejeżdża wąskotorówka, czyli w Boninie.
Te tory są naprawdę wąziutkie.
Stawy Paciorkowe koło TychowaStawy to 12 zbiorników, połączonych ze sobą groblami, a określono je paciorkowymi, bo z lotu ptaka wyglądają jak nawleczone na nitkę paciorki.
Jak widać na mapce, stawy znajdują się w lesie między Tychowem, a Tyczewem.
Do stawów prowadzą ścieżki rowerowe, zresztą miejsce to poznaliśmy dzięki Blarzym wojażom rowerowym 😉. Można tu pospacerować, zrobić piknik lub całodzienną wycieczkę w otoczeniu pięknych okoliczności przyrody. Można też zrobić tak jak my — po prostu zatrzymać się w drodze powrotnej znad morza do domu. Pięknie tam jest 😍.
Wielki kamień — Głaz Trygław
W miejscowości Tychowo, na miejscowym cmentarzu znajduje się największy w Polsce głaz narzutowy.
Wielki Kamień jest pozostałością epoki lodowcowej i dotarł tutaj ze Skandynawii, ukryty pod warstwą lodu. Głaz jest OGROMNY. Aż 2/3 tego kamienia znajduje pod ziemią, a górna jego część ma obwód ok. 44 metrów. Na najwyższym punkcie został ustawiony krzyż, a poniżej tablica przedstawiająca tryzygłowego, pogańskiego bożka — Trygława. Ma to symbolizować ostateczne zwycięstwo chrześcijaństwa nad pogaństwem. Dawniej Wielki Kamień był bowiem miejscem, gdzie poganie składali swoje ofiary Trygłowowi.
Mimo tych wszystkich pogodowych utrudnień uważam że udał nam się tegoroczny urlop. Pojedliśmy ryb, nawdychaliśmy się jodu, nacieszyliśmy się swoim towarzystwem — wypoczęliśmy. A no i paragony grozy nas nie zabiły 😉.
Bardzo lubimy takie niewielkie nadbałtyckie miejscowości jak Chłopy😊.
Uwielbiam takie szczegółowe relacje które pozwalają poznać miejsce przed jego odwiedzeniem.
OdpowiedzUsuń