maja 14, 2023

maja 14, 2023

Góry Stołowe, Kotlina Kamiennogórska, czyli szukamy krasnoludków w rezerwacie Głazy Krasnoludków, wędrujemy przez lasy, łąki i chaszcze, a w nagrodę chillujemy się nad zalewem Krzeszówek

Głazy Krasnoludków to Rezerwat Przyrody w Gorzeszowie, w północno-zachodniej części Gór Stołowych. Jak sama nazwa wskazuje, można tam spotkać najprawdziwsze krasnoludki — co prawda trochę skamieniałe i bardzo wyrośnięte, bo niektóre z nich mają nawet 17 metrów, ale to nieistotne 😉. Zabawa w wypatrywanie przeróżnych ciekawych skałek jest przednia — zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Oczywiście nie ograniczyliśmy naszej wycieczki tylko do Głazów Krasnoludków, wypuściliśmy się dalej na szlak, a nawet poza szlak, czyli nad zalew Krzeszówek.

Góry Stołowe, Kotlina Kamiennogórska, czyli szukamy krasnoludków w rezerwacie Głazy Krasnoludków, wędrujemy przez lasy, łąki i chaszcze, a w nagrodę chillujemy się nad zalewem Krzeszówek

Chociaż od razu, tak szczerze napiszę, że trochę inaczej sobie tę wycieczkę wyobrażaliśmy 😉. Były miejsca i etapy, które zaskoczyły nas bardzo pozytywnie i na które natrafiliśmy właściwie przypadkiem, jak i takie, którymi się rozczarowaliśmy i które przy planowaniu wycieczki raczej można sobie darować. Co, jak i gdzie to jednak za chwilę, na razie zacznę od początku, czyli:

Mapka naszej wycieczki

Rezerwat Głazy Krasnoludków

Do punktu startowego naszej dzisiejszej przechadzki, czyli do parkingu tuż za wsią Gorzeszów, przy samym wejściu do rezerwatu dojechaliśmy trochę po godzinie 7:00. Ostatni kilometr jazdy to były raczej wertepy, a nie droga, ale auto jest całe, więc jest dobrze. No i na polance spotkaliśmy grupkę sarenek, nawet nie uciekały, dopóki Blaru nie otworzył okna, żeby zrobić zdjęcie. Sarenki poleciałyyyyy, więc fotki nie ma 😉.

Jak tylko wysiedliśmy z auta, przywitały nas takie sympatyczne krasnoludki.

Głazy Krasnoludków Gorzeszów

Tuż za mostkiem natomiast jest duża polana z kilkoma wiatami i miejscami na ognisko. Na razie nie było tam nikogo, my też jeszcze nie planowaliśmy się rozsiadać. Najpierw trzeba było się trochę rozruszać — idziemy więc pohopsać trochę ze skalnymi krasnoludkami 😉.

Głazy Krasnoludków Gorzeszów

Rezerwat Głazy Krasnoludków Gorzeszów

Teoretycznie, przez Rezerwat Krasnoludków, czyli Gorzeszowskie Skałki, poprowadzony jest żółty szlak między skałami (cała pętla od parkingu to około 2,4 km). Praktycznie, to nie pilnowaliśmy zbytnio oznaczeń — przechodziliśmy z jednej skałki na drugą, jak nam się podobało. Raczej trudno się tam zgubić, a wypatrywanie różnych ciekawych stworów (które niekoniecznie przypominają te krasnoludki) to mega frajda.

Głazy Krasnoludków Gorzeszów

Głazy Krasnoludków Gorzeszów

Głazy Krasnoludków Gorzeszów

Głazy Krasnoludków Gorzeszów

Głazy Krasnoludków Gorzeszów

Głazy Krasnoludków Gorzeszów

Głazy Krasnoludków Gorzeszów

Głazy Krasnoludków Gorzeszów

Głazy Krasnoludków Gorzeszów

Głazy Krasnoludków Gorzeszów

Czy to nie przypomina raczej jakiś zmutowanych dinozaurzych dziobów 😉?

Głazy Krasnoludków Gorzeszów

Głazy Krasnoludków Gorzeszów

Głazy Krasnoludków Gorzeszów

Hopsaliścmy sobie tak od jednej skałki do drugiej, wypatrywaliśmy tych krasnoludków i innych dziwacznych żółwi, żab, maczug i dinozaurów. W sumie na tej przechadzce zeszło nam półtorej godziny.


Skąd w Gorzeszowie wzięły się krasnoludki?

Sam rezerwat został utworzony w 1970 roku, a formy skalne przypominające co poniektórym krasnoludki, to nic innego jak wyrzeźbione przez wodę i wiatr piaskowce. Gorzeszowskie Skałki powstały w okresie późnej kredy, czyli jakieś 70-100 mln lat temu. 

Jednak kto wie, może kiedyś w okolicach Gorzeszowa mieszkały sobie jakieś krasnoludki 😉?

Tym bardziej że pewna legenda opowiada o tym, że był kiedyś taki mały gorzeszowski krasnoludek, który zakochał się w córce miejscowego gospodarza. Poszedł więc do ojca dziewczyny prosić go o jej rękę. Gospodarz wyśmiał krasnala, zwyzywał go od karłów i kazał się wynosić. No to zakochany krasnoludek się wściekł: podskoczył najwyżej, jak się dało i z całej siły uderzył gospodarza w twarz. Cios był silny, bo ten stracił, przytomność, a gdy się ocknął, nie było ani krasnala, ani ukochanej córki.

Ognisko na polanie

Poranny spacer zaostrzył nam apetyt, więc ochoczo zabraliśmy się za rozpalanie ogniska. 

Polana rezerwat głazy krasnoludków

Miejscówka na polance na takie ognicho jest idealna. Widać, że ktoś wczoraj robił tu jakąś większą imprezkę, bo zostały jeszcze balony, a jedna z wiat była udekorowana serpentynami. Piotruś nawet rzucił pomysł, że on z chęcią zaprosiłby tu kolegów na swoje urodziny, na polankę i na Głazy Krasnoludków. Szybko wynaleźliśmy jednak z Blarem kilka lokalizacji w plenerze zdecydowanie bliżej naszego miasta 😉.

Na polance zrobiliśmy sobie bardzo długą przerwę, objedliśmy się jak mopsy i nieco ociężale postanowiliśmy, że czas ruszać na szlak.

Czy ktoś w ogóle tędy chodzi?

W dalszą drogę ruszyliśmy żółtym szlakiem, w kierunku Jawiszowa.  Nie wchodziliśmy już miedzy skałki, a szliśmy dołem, szerokim traktem przez las. 

żółty szlak Gorzeszów do Jawiszów

Trakt był jednak szeroki tylko kawałek, bo po chwili weszliśmy w chaszcze i zarośla. Skakaliśmy przez strumyk, szliśmy zarośniętymi ścieżkami i po rozjeżdżonych błotnistych wertepach. Ten etap był monotonny (las, las, las), a jednocześnie z utrudnieniami (powalone drzewa, błoto, chaszcze, momentami kiepsko oznakowany szlak). My zdecydowanie lubimy te mało uczęszczane, nawet zarośnięte leśne dróżki, a monotonia też ma swój urok, ale w tym przypadku zdecydowanie nie miała. Tak naprawdę to chodzi o to, że przykro było patrzeć na rozjeżdżone przez maszyny leśne drogi i powycinane całe góry drzew ☹️.

żółty szlak Gorzeszów do Jawiszów

żółty szlak Gorzeszów do Jawiszów

żółty szlak Gorzeszów do Jawiszów

Trawa wyglądała na nietkniętą, od kiedy tam wyrosła 😉

żółty szlak Gorzeszów do Jawiszów

żółty szlak Gorzeszów do Jawiszów

A tu taki ładny widoczek nam mignął:

żółty szlak Gorzeszów do Jawiszów

Po chwili zrobiło się w ogóle bardzo ładnie, ale za to zupełnie straciliśmy orientację w tym, jak przebiega szlak. Nie wiem, czy szliśmy po żółtych znaczkach, czy jednak po czyimś polu / łące.

Jawiszów

Jawiszów

Jawiszów

Jawiszów

Jawiszów

Podsumowując: mimo wszystko, wiedząc, jak wygląda ten odcinek, zdecydowanie darowalibyśmy go sobie 😕.

Droga nad zalew Krzeszówek

Gdy doszliśmy do wsi Jawiszów, droga zrobiła się dużo łatwiejsza. Szliśmy sobie wzdłuż rzeczki Zadrna i byłoby całkiem przyjemnie, gdyby nie szczekające burki (na szczęście za bramą 😉). Tak zupełnie szczerze, to w którymś momencie wycieczki pomyślałam sobie, że trzeba było zostać na Głazach Krasnoludków, bo jak nie szlak zmasakrowany, to jakieś psy za mną ujadają (boję się psów).

Jawiszów

Blaru i mapa jednak zgodnie zapewniali, że zaraz dotrzemy nad ładny stawik i zrobimy sobie przerwę na kawę. I co się okazało? - że woda owszem jakaś tam była, ale dookoła milion pięćset sto dziewięćset tablic informacyjnych: „Zakaz wstępu”, „Teren prywatny”, „Wstęp za zgodą właściciela”, „Zakaz kąpieli” itd. itp.

Zrezygnowani poszliśmy więc dalej niebieskim szlakiem, z taką myślą, że kierujemy się już w stronę parkingu, ale ... ludzi spotkaliśmy, miejscowych 😉. No i uświadomili nam, w czym rzecz. Chodzi o to, że jest to teren dawnej kopalni kwarcu, niestrzeżony. Kopalnia została zatopiona, a wraz z nią różne maszyny, a także ... las. Te wszystkie zakazy są ustawione niby tak na wyrost, że gdyby coś komuś się stało, to właściciel odpowiedzialności nie ponosi, sam sobie wszedłeś człowieku na własne ryzyko. No i po to, żeby ludzie syfu tam nie robili. Z właścicielem w sprawie wejścia skontaktować się nie da, bo go tam nie ma, jakiegokolwiek namiaru też brak.

Hmm, dziwne to wszystko trochę, ale podeszliśmy bliżej wody i zobaczyliśmy, że przy drodze stało kilka (może nawet kilkanaście) aut, poustawiane były kosze na śmieci, a na trawie siedziały grupki ludzi na kocykach. Ktoś, mimo tych wszystkich zakazów nurkował.
Cóż, rozłożyliśmy się i my na trawce, wyciągnęliśmy kawiarkę i narobiliśmy zapachów dookoła 😉.

zalew Krzeszówek


Spacer w pobliżu zalewu Krzeszówek i stawu Osadnik

Odpoczęliśmy trochę i zaczęliśmy się kręcić po okolicy — pięknie tam 😍. Po drodze mijaliśmy trochę ludzi, ale nie ma tam tłumów. Ktoś się opala, ktoś inny grilluje, śmieci trochę było, ale w większości jednak w koszach. 

zalew Krzeszówek

zalew Krzeszówek

zalew Krzeszówek

zalew Krzeszówek

zalew Krzeszówek

Hmmm, czyżby ślady bobrów?

drzewo pogryzione przez bobry

drzewo pogryzione przez bobry

drzewo pogryzione przez bobry

Woda w zalewie była czyściutka. Byli tacy, co moczyli nogi, a nawet tak jak wyżej pisałam, nurkowali. Gdzieś w odmętach internetu znalazłam informację, że nurkowie z licencją mogą tam sobie pływać na legalu i oglądać pod wodą zatopiony las i różne pozostałości kopalni.

Dalej szliśmy w kierunku stawu Osadnik

droga przez las

Schowało się tam kilku wędkarzy, nie chcieliśmy im przepłoszyć ryb, więc po prostu się nie odzywaliśmy (Puszong wytrzymał 😉). Wsłuchaliśmy się w odgłosy przyrody i siedzieliśmy, siedzieliśmy — fajny klimacik 😊.

staw Osadnik


Powrót zielonym szlakiem

Przeszliśmy przez taki urokliwy mosteczek i po chwili weszliśmy na zielony szlak.

Gorzeszów

Gorzeszów

Do Gorzeszowskich Skałek już niedaleko.

Gorzeszów droga

Mieliśmy dużo szczęścia, bo gdy tylko dotarliśmy do auta zaczęło padać 😉.

Jednak to nie koniec atrakcji


Diabelska Maczuga — Czarcia Skała

Wsiedliśmy w auto i podjechaliśmy zobaczyć kolejną oryginalnie wyglądającą skałkę, czyli Diabelską Maczugę, nazywaną też Czarcią Skałą. Od parkingu przy Głazach Krasnoludków to nieco ponad kilometr. 

Diabelska Maczuga - Czarcia Skała

Diabelska Maczuga - Czarcia Skała

Ze skałą wiążą się oczywiście miejscowe legendy. Podobno tą maczugą diabeł chciał zburzyć klasztor w Krzeszowie, ale spłoszyło go pianie koguta o poranku i upuścił skałę w szczerym polu.

Na początku XX wieku Czarcia Skala stała się pomnikiem upamiętniającym setną rocznicę zwycięstwa Prus nad wojskami Napoleona w Bitwie Narodów pod Lipskiem — stąd tablica na skale z wyrytą datą „1813-1913”.

 

Obiad w Krzeszowie 

Na zasłużony obiadek pojechaliśmy do Krzeszowa, do Restauracji Rustykalna. Pyszne burgery tam mają, ale ja swojego nie dałam rady zmieścić 😏.

burger Krzeszów

Podsumowując

To była udana wycieczka. Zdreptaliśmy 13,5 km i polecamy przechadzkę zarówno na Głazy Krasnoludków, jak i po terenach dawnej kopalni w Krzeszówku, a ten środek naszej trasy można sobie darować 😉.

3 komentarze:

Copyright © Puszongowo , Blogger