października 31, 2022

października 31, 2022

Pogórze Kaczawskie: jesienna wycieczka z ogniskiem. Wędrówka z Wilkowa na Średnią Górę i Diablak

Już nie raz przekonaliśmy się, że Pogórze Kaczawskie to idealny kierunek na wyjazd w długi weekend — majowy, czerwcowy, czy listopadowy. Na popularnych górskich szlakach są wtedy takie tłumy, że człowiek dochodzi do wniosku, że lepiej byłoby już zostać w domu. A na Pogórzu Kaczawskim? — cisza, spokój, natura, brak jakiegokolwiek ludzkiego towarzystwa — to się nazywa relaksik 😉. Dlatego w ten przedłużony weekend Wszystkich Świętych spakowaliśmy ogniskowy zestaw do plecaka i postanowiliśmy zrobić sobie wycieczkę na Średnią Górę (426 m n.p.m) nieopodal Wilkowa. Zupełnie spontanicznie zawędrowaliśmy jeszcze na Diablak (390 m n.p.m), a tam takie widoczki:

Pogórze Kaczawskie: jesienna wycieczka z ogniskiem. Wędrówka z na Średnią Górę i Diablak

Pogórze Kaczawskie to region zupełnie niedoceniany turystycznie.

Mapa z trasą wycieczki

Wilków - Średnia Góra (426 m n.p.m) - Diablak (390 m n.p.m) - Wilków


Spacer przez Wilków

Wilków to urokliwie położone miasteczko, niedaleko Złotoryi

Do punktu startowego dojechaliśmy około ósmej. Auto zostawiliśmy gdzieś w miejscowości, przy drodze i pomaszerowaliśmy zielonym szlakiem. Chociaż jeszcze lepiej byłoby zaparkować kawałek dalej, pod (zlikwidowanym?) sklepem spożywczym. 

Wilków koło Złotoryi szlaki

Dość długo szliśmy przez miejscowość, aż doszliśmy do lasu.

Wilków koło Złotoryi

Ścieżka przyrodniczo-historyczna Żelazny Krzyż

A w lesie czekał na nas spacer przyjemną ścieżką przyrodniczo-historyczną prowadzącą przez szczyt Średniej Góry, na której to dumnie stoi 13- metrowy Żelazny Krzyż. 
Trasa ścieżki jest naprawdę łatwa, urozmaicona tablicami edukacyjnymi opisującymi ciekawostki przyrodnicze i historyczne. Mieliśmy więc co czytać 😊.

Ścieżka przyrodniczo-historyczna Żelazny Krzyż w wWilkowie

Po upływie niespełna pół godziny doszliśmy na Średnią Górę.

Średnia Góra Wilków

Średnia Góra i tajemnica Żelaznego Krzyża


Na szczycie znaleźliśmy skrzyneczkę z pieczątką i Żelazny Krzyż.

Średnia Góra Wilków
 
Średnia Góra Wilków pieczątka

Średnia Góra Żelazny Krzyż Wilków

Istniało wiele hipotez na temat tego, skąd na szczycie góry znalazł się Żelazny Krzyż. Jedna z nich głosiła, że krzyż był dziełem cystersów, którzy w niedalekim Kondratowie mieli swój klasztor. Sugerowano także militarne przeznaczenie krzyża, który miałby służyć Niemcom w czasie II wojny światowej jako element systemu przemysłowego. 

Rzeczywistość okazała się jednak być zupełnie inna. W 2007 roku w niemieckich gazetach ukazały się artykuły dotyczące krzyża stojącego na Średniej Górze. Natrafiła na nie pani Christa Fleischer, która przed wojną mieszkała w Wilkowie i była w stanie wyjaśnić skąd budowla się tam wzięła. Otóż Żelazny Krzyż został postawiony między 1931, a 1936 rokiem przez hrabiego von Lüttichan z Prusic. Do ojca pani Christy należał natomiast las wzdłuż granicy stromego zbocza, ponadto był on właścicielem restauracji, tzw. Karczmy Sądowej w Wilkowie. Hrabia von Lüttichan chciał na najwyższym wzniesieniu swej posiadłości postawić na "chwałę bożą" krzyż. Nie mógł jednak doprowadzić na wzgórze niezbędnych materiałów. Dlatego poprosił o zgodę od ojca kobiety, aby mógł zrobić to od strony jego posiadłości. Wersję tę potwierdził także syn hrabiego Hannibal von Lüttichan.

Dalej wędrujemy przez las

Postaliśmy trochę pod krzyżem, poprzybijaliśmy sobie na łapki pieczątki zdobywcy Średniej Góry i dalej potuptaliśmy wytyczoną ścieżką.

Ścieżka przyrodniczo-historyczna Żelazny Krzyż

Ścieżka przyrodniczo-historyczna Żelazny Krzyż

Po drodze mijaliśmy kolejne tablice edukacyjne i różne ciekawostki, jak chociażby miejsce, gdzie kiedyś rósł Dąb Chrzcielny. W XVII wieku odprawiano przy nim msze i udzielano sakramentów. Niestety, w drzewo trafił piorun, a to, co nie spłonęło, poszło na biurko radcy prawnego z Kondratowa.

Ścieżka przyrodniczo-historyczna Żelazny Krzyż Wilków Dąb Chrzcielny

Ścieżka przyrodniczo-historyczna Żelazny Krzyż Wilków Dąb Chrzcielny

Czas na ognisko

Wędrowaliśmy jeszcze kawałek, aż zaszliśmy do miejsca, w którym rozpaliliśmy sobie ognisko. Miejscówka świetna, tylko najpierw musieliśmy trochę posprzątać nie po sobie 😕.

miejsce na ognisko Wilków niedaleko Złotoryi

miejsce na ognisko Wilków niedaleko Złotoryi

Ja zbierałam puste puszki i butelki, Blaru zajął się rozpalaniem ogniska, a Puszong kręcił się to tu to tam, trochę nam pomagał, a trochę żulił o słodkości 😉.  

A tu już główna atrakcja dnia, czyli ognisko.


miejsce na ognisko Wilków niedaleko Złotoryi

Tym razem mieliśmy prawdziwy wypas: kiełbaski, boczek, ziemniaki upieczone w żarze i sterta chrupiących warzyw, a do tego zimne piwko i pachnąca kawa z kawiarki. 

miejsce na ognisko Wilków niedaleko Złotoryi

To była bardzo długa przerwa 😊.

Wędrujemy dalej

Po trzech godzinach błogiego lenistwa Puszong zaczął się nudzić i zagonił nas do dalszego maszerowania. Jeszcze kawałek szliśmy ścieżką przyrodniczo-historyczną, trzymając się zielonych znaczków.

ścieżka przyrodniczo-historyczna Żelazny Krzyż Wilków

 Po jakiś 20-30 minutach wyszliśmy z lasu i doszliśmy do rozwidlenia z rowerowym szlakiem. Do dalszego tuptania wybraliśmy sobie szeroką ścieżkę, prowadzącą wzdłuż pól. 

Wilków niedaleko Złotoryi

Wilków pola

Wilków

Wilków niedaleko Złotoryi

Szło się przyjemnie, później znów weszliśmy w las, a na mapie pokazała nam się „jakaś” górka.

Wilków niedaleko Złotoryi spacer przez las

góra Diablak Wilków niedaleko Złotoryi

Ta górka to Diablak (390 m n.p.m), szczyt, na który początkowo wcale nie planowaliśmy wchodzić. Podejście na Diablak było krótkie, ale dość strome. Za to widoczki, mimo że na fabrykę, mieliśmy boskie. Na dokładkę trafił nam się zachód słońca 😍.

góra Diablak Wilków niedaleko Złotoryi

góra Diablak Wilków niedaleko Złotoryi

Powrót do Wilkowa

Z Diablaka zbiegaliśmy w kierunku Wilkowa. 

Pola Wilków niedaleko Złotoryi

Zaczynało robić się szarawo, więc maszerowaliśmy żwawo. Kiedy już prawie byliśmy przy aucie, okazało się, że nie mamy jak przejść, bo na drodze „stanęła nam” fabryka (czy coś) i musieliśmy zawracać. Jakiś pan pokierował nas trochę dookoła i udało nam się dotrzeć do auta, zanim zapadł zmrok. Ach ta zmiana czasu 😉.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Puszongowo , Blogger