Pogórze Kaczawskie to region zupełnie niedoceniany turystycznie.
Mapa z trasą wycieczki
Wilków - Średnia Góra (426 m n.p.m) - Diablak (390 m n.p.m) - Wilków
Spacer przez Wilków
Wilków to urokliwie położone miasteczko, niedaleko Złotoryi.
Do punktu startowego dojechaliśmy około ósmej. Auto zostawiliśmy gdzieś w miejscowości, przy drodze i pomaszerowaliśmy zielonym szlakiem. Chociaż jeszcze lepiej byłoby zaparkować kawałek dalej, pod (zlikwidowanym?) sklepem spożywczym.
Dość długo szliśmy przez miejscowość, aż doszliśmy do lasu.
Ścieżka przyrodniczo-historyczna Żelazny Krzyż
Średnia Góra i tajemnica Żelaznego Krzyża
Istniało wiele hipotez na temat tego, skąd na szczycie góry znalazł się Żelazny Krzyż. Jedna z nich głosiła, że krzyż był dziełem cystersów, którzy w niedalekim Kondratowie mieli swój klasztor. Sugerowano także militarne przeznaczenie krzyża, który miałby służyć Niemcom w czasie II wojny światowej jako element systemu przemysłowego.
Rzeczywistość okazała się jednak być zupełnie inna. W 2007 roku w niemieckich gazetach ukazały się artykuły dotyczące krzyża stojącego na Średniej Górze. Natrafiła na nie pani Christa Fleischer, która przed wojną mieszkała w Wilkowie i była w stanie wyjaśnić skąd budowla się tam wzięła. Otóż Żelazny Krzyż został postawiony między 1931, a 1936 rokiem przez hrabiego von Lüttichan z Prusic. Do ojca pani Christy należał natomiast las wzdłuż granicy stromego zbocza, ponadto był on właścicielem restauracji, tzw. Karczmy Sądowej w Wilkowie. Hrabia von Lüttichan chciał na najwyższym wzniesieniu swej posiadłości postawić na "chwałę bożą" krzyż. Nie mógł jednak doprowadzić na wzgórze niezbędnych materiałów. Dlatego poprosił o zgodę od ojca kobiety, aby mógł zrobić to od strony jego posiadłości. Wersję tę potwierdził także syn hrabiego Hannibal von Lüttichan.
Dalej wędrujemy przez las
Postaliśmy trochę pod krzyżem, poprzybijaliśmy sobie na łapki pieczątki zdobywcy Średniej Góry i dalej potuptaliśmy wytyczoną ścieżką.Po drodze mijaliśmy kolejne tablice edukacyjne i różne ciekawostki, jak chociażby miejsce, gdzie kiedyś rósł Dąb Chrzcielny. W XVII wieku odprawiano przy nim msze i udzielano sakramentów. Niestety, w drzewo trafił piorun, a to, co nie spłonęło, poszło na biurko radcy prawnego z Kondratowa.
Czas na ognisko
Ja zbierałam puste puszki i butelki, Blaru zajął się rozpalaniem ogniska, a Puszong kręcił się to tu to tam, trochę nam pomagał, a trochę żulił o słodkości 😉.
A tu już główna atrakcja dnia, czyli ognisko.
Tym razem mieliśmy prawdziwy wypas: kiełbaski, boczek, ziemniaki upieczone w żarze i sterta chrupiących warzyw, a do tego zimne piwko i pachnąca kawa z kawiarki.
Wędrujemy dalej
Ta górka to Diablak (390 m n.p.m), szczyt, na który początkowo wcale nie planowaliśmy wchodzić. Podejście na Diablak było krótkie, ale dość strome. Za to widoczki, mimo że na fabrykę, mieliśmy boskie. Na dokładkę trafił nam się zachód słońca 😍.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz