sierpnia 21, 2021

sierpnia 21, 2021

Wycieczka z Jeleniej Góry wzdłuż malowniczej Doliny Bobru, piękne widoczki i zwiedzanie Wieży Książęcej w Siedlęcinie

Na samo wspomnienie tej wycieczki serce i dusza mi się cieszą 😏. Wybraliśmy się na przechadzkę malowniczą Doliną Bobru. Rzekę tę szczególnym sentymentem darzą Blaru i Piotruś — to właśnie wzdłuż  Bobru podróżowali podczas pierwszej męskiej wyprawy rowerowej rok temu. Natomiast w trakcie naszej dzisiejszej, pieszej wycieczki nie tylko Bóbr wzbudzał w nas zachwyt. W bonusie dostaliśmy między innymi niesamowitą panoramę z wieży widokowej na wzgórzu Krzywoustego w Jeleniej Górze oraz zwiedzanie Wieży Książęcej w Siedlęcinie. 

Wycieczka z Jeleniej Góry wzdłuż malowniczej Doliny Bobru, piękne widoczki i zwiedzanie Wieży Książęcej w Siedlęcinie



Mapa z trasą wycieczki

  

Auto zostawiliśmy sobie na parkingu przy PKS w Jeleniej Górze i około 7:30 ruszyliśmy dziarskim krokiem zielonym szlakiem. Początkowo było zimno, a cała Jelenia Góra spała „poskryta” pod kołderką z mgły i rosy.

Jelenia Góra mostek zielony szlak

Jelenia Góra mostek zielony szlak
dolina Bobru rano

Wzgórze Krzywoustego i wieża widokowa Grzybek

Mimo zimna całkiem przyjemnie nam się szło przez zielony las. Coraz bardziej zbliżaliśmy się do Wzgórza Krzywoustego i wieży widokowej. Zastanawialiśmy się, czy w ogóle się tam wspinać, bo wciąż utrzymywała się mgła, więc przypuszczaliśmy, że z góry i tak niewiele będzie widać. Ostatecznie do wpełznięcia tam przekonała nas przepiękna alejka prowadząca na wzgórze.

Wzgórze Krzywoustego, wieża widokowa Grzybek

Wzgórze Krzywoustego, wieża widokowa Grzybek

No i nie pożałowaliśmy, że jednak zdecydowaliśmy się wejść na szczyt 22-metrowej wieży. Co prawna najpierw musieliśmy pokonać sporo zakręconych schodów, ale to nie ważne 😏.

Wzgórze Krzywoustego, wieża widokowa Grzybek

Właściwie to mgła dodawała tylko uroku niesamowitej panoramie. Widok na miasto, Góry Kaczawskie, Rudawy Janowickie i Karkonosze w połączeniu z porannym światłem i tymi mgłami był bajeczny.

Wzgórze Krzywoustego, wieża widokowa Grzybek

Wzgórze Krzywoustego, wieża widokowa Grzybek


Wzgórze Krzywoustego, wieża widokowa Grzybek

Wzgórze Krzywoustego, wieża widokowa Grzybek
Wzgórze Krzywoustego, wieża widokowa Grzybek
Co ciekawe, wzgórze Krzywoustego jest kolebką Jeleniej Góry. Jak podają legendy, to właśnie tam książę miał upolować rosłego jelenia i oczarowany piękną okolicą postanowił w 1111 roku założyć nowy gród — Jelenią Górę. Przez wieki na wzgórzu znajdował się murowany zamek, potem popularna restauracja z tarasem widokowym, aż w końcu 1911 postanowiono postawić tam wieżę widokową. Oczywiście obecna budowla od tamtego czasu przeszła już remont, ostatni w 2009 roku. Wieża ta ma dość oryginalny kształt — wygląda trochę jak wysoki grzyb z kapeluszem, dlatego nazywana jest po prostu „Grzybkiem”.

Wzgórze Krzywoustego, wieża widokowa Grzybek

Gdy nasyciliśmy oczy widoczkami, Piotruś dosłownie zbiegł z wieży i wróciliśmy na nasz zielony szlak.

zielony szlak Jelenia Góra

grzybek

Wiadukt kolejowy nad Bobrem

Następną ciekawostką na trasie naszej wędrówki był niesamowity most kolejowy nad Bobrem. Ogromna, 33-metrowa, żelbetonowa konstrukcja naprawdę robi wrażenie. A jaki widok musi być z góry! Tylko wspinaczka raczej nie jest wskazana, bo po torach normalnie jeżdżą pociągi i to dość często.

Wiadukt kolejowy nad Bobrem

Wiadukt kolejowy nad Bobrem

Wiadukt kolejowy nad Bobrem

A to jeszcze taki „mosteczek”, z którego jest fajny widoczek na rzekę i wiadukt:

okolice wiaduktu kolejowego nad Bobrem

Cudowne Źródełko 

Chwilę przerwy zrobiliśmy sobie też przy Cudownym Źródełku wypływającym ze zbocza góry Kaplicznej. Woda ze źródła jak najbardziej nadaje się do picia, więc uzupełniliśmy butelki przed dalszą wędrówką. Chociaż to picie mogło się skończyć różnie 😉. Według legend woda z Cudownego Źródełka ma niezwykłą moc i potrafi rozpoznać kłamstwo, zdradę małżeńską i niegodziwych ludzi.  Na szczęście przeszliśmy test, bo żadne z nas nie zwijało się w konwulsjach z bólu, nie zamieniliśmy się też w czarny popiół i w ogóle żyjemy.   

Cudowne Źródełko  Jelenia Góra

Wędrujemy przez zielony las

Tuż za źródełkiem skręciliśmy w Ścieżkę Poetów, która częściowo pokrywała się z zielonym szlakiem. Początkowo podejście było dość ostre, po schodkach. 

ścieżka poetów Jelenia Góra

ścieżka poetów Jelenia Góra

W którymś momencie zboczyliśmy lekko ze szlaku, chcieliśmy zobaczyć Ruiny Świątyni Apollina. Dojście do ruin jest bardzo dobrze oznakowane, nie sposób się zgubić. 

Skąd w  ogóle wzięła się świątynia greckiego boga w tych okolicach? 

A no jeleniogórzanie w okolicach góry Siodło zaczęli się dopatrywać podobieństw do greckich gór Parnasu i Helikonu, na których zboczach miały swoje siedziby mitologiczne muzy i bóg sztuki i poezji Apollo. Podobnie jak w Grecji, także i na Siodle występują urwiste skały oraz strumienie, a w najbliższym otoczeniu góry, znajdują się podobnie usytuowane wioski, miasto i rzeki. Burmistrz Jeleniej Góry Johan Christop Schönau, miłośnik przyrody, urzeczony tymi okolicami postanowił pod koniec XVIII w. zagospodarować szczyt góry. Na wzór greckiego Helikonu, wytyczył więc ścieżki spacerowe, postawił ławki i wyeksponował miejsca, z których można było podziwiać rozległe panoramy. Wydzielony też został plac Apollina, na którym z czasem powstał budynek określony Świątynią Apollina. Niestety, obecnie po dawnej świątyni pozostały jedynie ruiny — trochę kamieni i tablica edukacyjna, którą oczywiście musieliśmy „oczytać” Puszongowi.

Ruiny Świątyni Apollina.

Dalej wędrowaliśmy już zielonym szlakiem. Oczywiście dookoła pustki, żywej duszy nie spotkaliśmy.

Jelenia Góra zielony szlak

Punkt widokowy Trafalgar (410 m n.p.m.)

Szliśmy tak sobie i szliśmy przez zielony las, aż nam się pokazała jakaś tabliczka prowadząca na „jakiś” punkt widokowy. Nie planowaliśmy znów zbaczać z trasy, ale zerknęliśmy na mapę i zobaczyliśmy, że to dosłownie kawałeczek i poszliśmy.
Wow, ale widok! Z góry rozciąga się niesamowita panorama na Jelenią Górę, przełom Bobru i nasze ukochane Rudawy Janowickie. No i okazało się, że Trafalgar to genialna miejscówka na zrobienie przerwy na herbatniki 😉.

Punkt widokowy Trafalgar (410 m n.p.m.)

Trochę wspomnień ...

Po przerwie ruszyliśmy w dalszą wędrówkę. W którymś momencie zaczęłam rozpoznawać miejsca ze zdjęć z pierwszej męskiej wyprawy rowerowej Puszonga i Blara. I tak sobie szliśmy, wspominając ich rowerowe przygody, a ja ciągle zastanawiałam się: „Boże jak wyście jechali tym rowerem? Z tymi sakwami, z przyczepką???”

dolina Bobru Jelenia Góra

dolina Bobru Jelenia Góra

Opis wyprawy rowerowej Blara i Puszonga jest oczywiście na Blarzym blogu, czyli tutaj:

Dolina Bobru Tour 2020

Perła Zachodu

Dodreptaliśmy sobie do kolejnej pięknej miejscówki, czyli do schroniska PTTK Gościniec Perła Zachodu. 

PTTK Gościniec Perła Zachodu
O jedzonku to napiszę pod koniec, bo do Perły Zachodu jeszcze tego dnia wróciliśmy na obiadokolację. Na razie napawaliśmy się okolicznościami przyrody — widoczki bajka! Gościniec jest niezwykle malowniczo położony nad krawędzią urwiska, nad jeziorem Modre.


PTTK Gościniec Perła Zachodu

zapora na jeziorze Modre, PTTK Gościniec Perła Zachodu.
zapora na jeziorze Modre, PTTK Gościniec Perła Zachodu.

Przerwę na porządne śniadanie oczywiście sobie zrobiliśmy w okolicy, ale kawałek dalej od gościńca. Przeszliśmy sobie przez mostek i rozłożyliśmy się z całym naszym ekwipunkiem. 

zapora na jeziorze Modre, PTTK Gościniec Perła Zachodu.

zapora na jeziorze Modre, PTTK Gościniec Perła Zachodu.

Tak na zupełnym marginesie, Blaru wynalazł nam na tę wycieczkę genialny przepis na placki z makaronu i kukurydzy — potrawa idealna dla wygłodniałych wędrowców 😉.
Poniżej wstawiam link do filmiku z przepisem:


Najedliśmy się tak, że aż ciężko było się ruszać, no ale ruszyć się trzeba było 😉. Powędrowaliśmy więc znów przez most nad jeziorem Modre. Wiem, że się powtarzam, ale tam jest naprawdę pięknie!

zapora na jeziorze Modre, PTTK Gościniec Perła Zachodu.

Jezioro Modre

Dalej szliśmy sobie asfaltową drogą wzdłuż jeziora. Zbiornik został sztucznie utworzony w latach 1924-1925 w celu ochrony przeciwpowodziowej. Jezioro Modre ma długość ok. 1 km, 8 ha powierzchni i 14,5 m piętrzenia wody.

Jezioro Modre zapora

Odkrycie

Kiedy jesteśmy na wędrówce, Puszong co jakiś czas dopytuje, gdzie jesteśmy na mapie. Wtedy oczywiście trzeba mu pokazać, w którym miejscu się znajdujemy, ile kilometrów przeszliśmy i ile nam zostało, ewentualnie przypomnieć jakimi kolorami „znaczków pajacków” aktualnie wędrujemy, a jakie będą później, no i inne takie tam. Właśnie od takiego zerkania na mapę wypatrzyliśmy, że po drodze w Siedlęcinie, będziemy mijać „jakąś” zabytkową wieżę. Nasze ciekawskie dziecię raz-dwa podchwyciło temat, więc Blaru odpalił neta i zaczął szukać coś więcej o tej wieży i zainteresowało nas to na tyle, że postanowiliśmy ją sobie zwiedzić.

Siedlęcin Wieża


Wieża Książęca w Siedlęcinie  

Wieża jest jednym z najcenniejszych i najciekawszych średniowiecznych zabytków na Dolnym Śląsku. Została zbudowana w latach 1313 -1315 z inicjatywy księcia Henryka I Jaworskiego. Na pierwszy rzut oka może się wydawać jakimś tam niepozornym budynkiem, ale w środku kryją się prawdziwe perełki architektury i sztuki.

Wieża Książęca w Siedlęcinie

Wieża Książęca w Siedlęcinie

Aby móc zwiedzić wieżę trzeba kupić bilet — 10 zł normalny i 6 zł ulgowy. O historii tego miejsca opowiada krótki filmik puszczany na wejściu zwiedzającym. Piotruś dłuższy czas słuchał opowieści, ale później dużo ciekawsze wydały mu się kredki — dzięki którym ja i Blaru mieliśmy szanse do końca wysłuchać tego, co się do nas mówi 😉.

Wieża Książęca w Siedlęcinie
A to takie drzewko wyrastające z murów wieży:

Wieża Książęca w Siedlęcinie

Wieża Książęca w Siedlęcinie


Po prelekcji, uzbrojeni w wiedzę historyczną i ciekawostki na temat wieży, ruszyliśmy na jej zwiedzanie. A w środku można zobaczyć min różne wystawy dotyczące regionu, ciekawe rzeźby i obrazy współczesnych artystów, a nawet ... pokaźną kolekcję zakładek z różnych miast. 
Jednak najcenniejszym zabytkiem są malowidła ścienne przedstawiające legendę o rycerzu króla Artura, sir Lancelocie z Jeziora — jedyne takie na świecie.

Wieża Książęca w Siedlęcinie  malowidła sir Lancelot

Wieża Książęca w Siedlęcinie  malowidła sir Lancelot

Na mnie największe wrażenie wywarły jednak ponad 700-letnie oryginalne drewniane stropy. Zdjęcia nie oddają tego, jak w rzeczywistości to wygląda, ale zapewniam, szczęka opada po wejściu na ostatnią kondygnację wieży.
 
Wieża Książęca w Siedlęcinie

Wieża Książęca w Siedlęcinie

Zielony Szlak wzdłuż Bobru

Po zakończonym zwiedzaniu znów ruszyliśmy na szlak — szliśmy po zielonych znaczkach aż do zapory Wrzeszczyn. To była niezwykle malownicza trasa, cały czas wędrowaliśmy wzdłuż Bobru, delektując się otaczającą nas przyrodą.

Zielony Szlak dolina Bobru
Zielony Szlak wzdłuż Bobru

Zielony Szlak wzdłuż Bobru
Zielony Szlak wzdłuż Bobru
Zielony Szlak wzdłuż Bobru

A ja co jakiś czas, widząc wąziutką ścieżynkę czy wystające korzenie drzew, zadawałam Blarowi głupie pytanie: „Boże, Blarze jak Ty tu jechałeś rowerem z tą przyczepką, z Piotrusiem ???”.

Zapora i elektrownia wodna Wrzeszczyn

Tak sobie wędrowaliśmy aż do kolejnej zapory we wsi Wrzeszczyn. Kamienna zapora wraz z elektrownią wodną powstała w latach 1926-1927. Postaliśmy chwilę i popodziwialiśmy. 

Zapora i elektrownia wodna Wrzeszczyn
Zapora i elektrownia wodna Wrzeszczyn

Żółty Szlak wzdłuż Bobru

Tuż za zaporą skręciliśmy w żółty (początkowo żółto-niebieski) szlak. Na jakiś czas musieliśmy wpakować Puszonga do nosidełka, bo zrobiło się dość błotniście.

Żółty Szlak wzdłuż Bobru

Żółty Szlak wzdłuż Bobru

Mimo początkowego błota, po drugiej stronie Bobru było równie pięknie, jak na zielonym szlaku.

dolina Bobru

dolina Bobru

dolina Bobru
Na obiad do Perły Zachodu dotarliśmy wygłodniali. Było już gdzieś około godziny 17, więc i ludzi w gościńcu było sporo. Zamówiliśmy sobie: flaczki i kopytka pieczone z kapustą zasmażaną — pychota aż nam się uszy trzęsły. A no i ja uraczyłam się kieliszeczkiem kraftowej pigwówki — równie smacznej co ta naszej domowej produkcji 😉.
Poszwendaliśmy się jeszcze trochę po włościach gościńca. Naprawdę warto wdrapać się na wieżę — piękny widoczek.

Gościniec Perła Zachodu w Siedlęcinie
Gościniec Perła Zachodu w Siedlęcinie

Gościniec Perła Zachodu w Siedlęcinie

I posiedzieć na dużej drewnianej huśtawce z widokiem na zaporę.

Gościniec Perła Zachodu w Siedlęcinie

Oj nie chciało nam się ruszać w dalszą drogę, no ale od gościńca do auta był jeszcze spory kawałek. Chcąc nie chcąc, wzięliśmy Puszonga za ręce i pomaszerowaliśmy naszymi żółtymi znaczkami aż do samego parkingu.
Umęczyliśmy to nasze dziecko dzisiaj. Nawet nie zdążyliśmy dobrze wyjechać z Jeleniej Góry, a Piotruś spał w najlepsze w aucie — szczęśliwy i dumny z siebie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Puszongowo , Blogger