kwietnia 11, 2021

kwietnia 11, 2021

Góry Suche: wędrówka z Unisławia Śląskiego do Andrzejówki i na górę Bukowiec

Góry Suche: wędrówka z Unisławia Śląskiego do Andrzejówki i na górę Bukowiec

Wędrówka, którą zaplanowaliśmy na dziś, pierwotnie miała być leniwym niedzielnym spacerkiem. Wymyśliliśmy sobie wycieczkę w Góry Suche, czyli w jedno z pasm Gór Kamiennych. Chcieliśmy poszukać z Piotrusiem śladów Pani Wiosny, ewentualnie wypatrywać pozostałości zimowej aury. Jednak w naszym słowniku zestawienie słów „leniwy spacer po górach” nie występuje, no po prostu się tak się nie da 😉 i ostatecznie rozbudowaliśmy nieco nasze plany. Tak właśnie powstała piękna 12-kilometrowa pętelka z Unisławia Śląskiego przez Sokołowsko i schronisko Andrzejówka aż na górę Bukowiec. 

Wszystko przedstawia poniższa mapka:


Nie była to też bardzo trudna trasa, chociaż był i hardcorowy etap, ale o tym później.  

Start Unisław Śląski

Do punktu startowego naszej wędrówki dojechaliśmy około 9:30. Auto zostawiliśmy w „centrum wioski”, na parkingu pod Kościołem Wniebowzięcia NMP. Od kościoła do zielonego szlaku musieliśmy sobie jeszcze kawałek dojść. Ponakładaliśmy więc kaptury i czapki, żeby wiatr nie zawiał nam łepetynek i ruszyliśmy szukać zielonych znaczków i śladów wiosny.

wycieczka Góry Suche

Wędrówka do Sokołowska

Początkowo warunki były raczej mało wiosenne, gdzieniegdzie (ku zdumieniu Puszonga) leżały jeszcze pozostałości śniegu. Pomimo wiatru szło się jednak całkiem przyjemnie: humory nam dopisywały, świeciło słoneczko, ptaszki śpiewały (a jednak wiosna !) a do tego temperatura ponad 10 stopni na plusie i piękne widoczki dookoła. 

wycieczka Góry Suche, Unisław Śląski do Sokołowsko
wycieczka Góry Suche, Unisław Śląski do Sokołowsko


Sokołowsko

Przez Sokołowsko właściwie tylko szybciutko śmignęliśmy, bo coraz bardziej zaczynało nam burczeć w brzuchach, planowaliśmy więc zrobić jakiś dłuższy postój. Warto jednak zagłębić się trochę w historię tej niewielka miejscowości, o której można przeczytać, chociażby tutaj.  Ja tylko krótko wspomnę, że niegdyś znajdowało się tu słynne sanatorium dla chorych na gruźlicę założone w XIX w. przez dr. Brehmera. To właśnie na wzór tego ośrodka powstało rozsławione przez powieść „Czarodziejska Góra”, autorstwa Tomasza Manna, sanatorium w szwajcarskim Davos. Sokołowsko jest też bardzo mocno związane z osobą Krzysztofa Kieślowskiego, który w związku chorobą i leczeniem ojca mieszkał tu w latach 1951–1960.

Przerwa nad stawem w Sokołowsku

Udało nam się dotrwać do dłuższego postoju, który zrobiliśmy sobie nad malowniczym stawem niedaleko za zabudowaniami Sokołowska. Miejscówka po prostu wymarzona na odpoczynek. 

Sokołowsko staw

Oj tam poczuliśmy, że jest wiosna! Promienie słońca odbijały się w tafli stawu, a woda miała jakby turkusowy odcień. Przy brzegu wypatrzyliśmy pływający żabi skrzek i żabkujące się żabki (😉), a pośród drzew rosło miliard przebiśniegów. Blarowi tak się spodobała ta wiosenna aura, że niewiele brakowało a „wskoczyłby” (poślizgnął się na błotku) do stawu popływać z żabami 😉. Skończyło się jednak na brudnych, ale suchych ciuchach i nieco ubłoconym telefonie.   

staw Sokołowsku

Sokołowsko staw

Sokołowsko staw
przebiśniegi w górach Suchych

przebiśniegi w górach suchych


Ścieżka edukacyjna

Zasiedzieliśmy się trochę w tych jakże wiosennych okolicznościach przyrody, ale że był to zaledwie początek naszej wycieczki, trzeba było się w końcu ruszyć. Cały czas, aż do samej Andrzejówki wędrowaliśmy zielonym szlakiem, jednak warto wspomnieć, że właśnie mniej więcej w okolicach stawu, nasza trasa zaczęła się w dużej części pokrywać ze ścieżką edukacyjną opisującą ciekawostki przyrodnicze okolicy. Na całej ścieżce jest w sumie 12 tablic, my zaliczyliśmy bodajże 7, ale przy każdym przystanku musieliśmy się zatrzymać. Puszong zarządził, żeby „oczytać” mu o tym, co tam jest napisane, więc zgodnie z życzeniem Blaru czytał o górach i drzewach, ptakach, nietoperzach i salamandrach.

ścieżka edukacyjna góry Kamienne


Kwiecień plecień

Wędrowaliśmy sobie tak do samej Andrzejówki: raz mogliśmy podziwiać dywany pełne przebiśniegów, 

góry suche przebiśniegi

a chwilę później szliśmy po ziemi skutej lodem 😉.

przedwiośnie w górach suchych


A to już ostatnia prosta w drodze na Andrzejówkę:

góry Suche droga do Andrzejówki
góry Suche droga do Andrzejówki

góry Suche droga do Andrzejówki

Odpoczynek w Schronisku Andrzejówka

Na ostatnim odcinku prowadzącym do schroniska Piotruś co chwilę pytał: „no, kiedy już będziemy? Daleko jeszcze?”. Trochę nam się dziecko umęczyło tuptaniem, a trochę nie mogło się doczekać podobno pysznego jabłecznika z Andrzejówki.
No i dotarliśmy:

schronisko Andrzejówka
Schronisko Andrzejówka

W schronisku jakiś czas temu zmienili się właściciele i według większości wędrowców jest to zmiana na lepsze. Hmmm w sumie ciężko mi ocenić, bo tak naprawdę, gdy ostatnio tu byliśmy, absolutnie nie mięliśmy żadnych zastrzeżeń, wręcz przeciwnie. Jednak obecnej ekipie Andrzejówki na pewno trzeba przyznać, że nie brakuje entuzjazmu w tych dziwnych, koronaświrusowych czasach. Tam naprawdę sporo się dzieje, oczywiście wszystko zgodnie z „obowiązującymi przepisami”.Przed schroniskiem stoi taka budka z regionalnymi smakołykami i porcelaną bolesławiecką. Zaopatrzyliśmy się w niej w oscypki — pychotka 😍.

schronisko Andrzejówka
schronisko Andrzejówka
schronisko Andrzejówka
Zamówiliśmy sobie też obiadek, Blaru wziął jeszcze piwo z Browaru za Miastem i poszliśmy konsumować. Jedliśmy oczywiście z jednorazowego pudełka i na dworze, bo jak wiadomo„miłościwie nam panujący” wydedukowali, że zjedzenie posiłku w zamkniętym pomieszczeniu, na talerzu i metalowymi sztućcami może być zabójcze dla obywateli. No jak nie można, to nie można, a dobry bigos głodnemu człowiekowi smakuje nawet z tekturki 😉. 
Po obiedzie zachciało nam się deseru, tak na drogę, na później. Skoczyłam więc po obiecany wcześniej Piotrusiowi jabłecznik, ... a tu zonk ... ciasto się skończyło 😓!!!! Wiadomo, to doprowadziło do dramatu egzystencjalnego i załamania nerwowego u naszego Przewodnika Wycieczki. Na szczęście ten ogólnoświatowy kryzys nie trwał zbyt długo, a ja zamiast ciasta wzięłam croissanty nadziewane czekoladą. 

schronisko Andrzejówka
czerwony szlak z Andrzejówki


Czerwony Szlak z Andrzejówki

Po tej długiej przerwie na odpoczynek ruszyliśmy z powrotem w kierunku Unisławia, tym razem po  czerwonych znaczkach. Na tym etapie towarzyszyły nam piękne widoczki, wąskie ścieżki i pustki na szlaku.

czerwony szlak z Andrzejówki
czerwony szlak z Andrzejówki
czerwony szlak z Andrzejówki
czerwony szlak z Andrzejówki

A tu ktoś zgłodniał, dobrze że jeszcze znaleźliśmy kawałek czekolady w plecaku 😋.

czekolada w górach

Wędrówka na Bukowiec 886 m n.p.m.

Pierwsza część czerwonego szlaku nie była bardzo wymagająca. Jednak w którymś momencie zaczęliśmy się ostro drapać pod górę. Puszong dzielnie piął się sam i szczerze podziwialiśmy go za wytrwałość.

Wędrówka na Bukowiec 886 m n.p.m.

Nim dotarliśmy na szczyt Bukowca, wypatrzyliśmy jeszcze kilka ciekawostek przyrodniczych:


punkt widokowy (zbaczając lekko ze szlaku w kierunku kopalni melafiru) 

punkt widokowy w kierunku kopalni melafiru góry Suche

dużo, dużo pozostałości po zimie

góry Suche

czaszkę kozy, czy tam sarny nabitą na patyk ...
 

Dotarliśmy na szczyt 

Na szczycie Bukowca zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę na odpoczynek i spałaszowanie croissantów. Po popasie ruszyliśmy dalej, zmieniając kolor szlaku na niebieski. 

Bukowiec Góry Suche

Widoczki i hardcory niebieskiego szlaku

Początek niebieskiego szlaku to zarośnięta, wąska ścieżynka. Przedzieraliśmy się przez jakieś chaszcze, ale zdecydowanie było warto. 

zejście z Bukowca Góry Suche
zejście z Bukowca Góry Suche
Dalej jednak nie było już tak prosto. Zejście niebieskim szlakiem było bardzo strome i to był naprawdę hardcore. Cały czas musieliśmy asekurować Puszonga. To był zdecydowanie najtrudniejszy etap naszej wędrówki i szczerze poczuliśmy ulgę, gdy zleźliśmy z Bukowca.

zejście z Bukowca Góry Suche
zejście z Bukowca Góry Suche

Powrót do Unisławia Śląskiego

Gdy zeszliśmy z góry, klimat naszej wędrówki zupełnie się zmienił. Szliśmy pośród rozległych pól i łąk. Zrobiło się tak sielsko, wiejsko, naprawdę odprężająco.

Góry Suche, niebieski szlak do Unisławia Śląskiego
Góry Suche, niebieski szlak do Unisławia Śląskiego
Góry Suche, niebieski szlak do Unisławia Śląskiego
Góry Suche, niebieski szlak do Unisławia Śląskiego
Unisław Śląski

Piotruś przemaszerował całą 12- kilometrową trasę sam i był z siebie bardzo dumny. Co prawda spakowaliśmy do plecaka nosidełko dla niego, ale nie było potrzeby, żeby je w ogóle wyciągać. Po Puszongu było widać jednak zmęczenie, nie minęło 5 minut jazdy autem, a dziecko spało nam w najlepsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Puszongowo , Blogger