lipca 04, 2020

lipca 04, 2020

Góry Bardzkie: wędrówka z Kłodzka do Barda

Góry Bardzkie to pasmo górskie w Sudetach Środkowych położone między Górami Sowimi a Górami Złotymi. Są to rejony raczej mało uczęszczane przez turystów, a brak tłumów na szlaku to coś, co z Blarem bardzo lubimy. Zresztą jakoś tak wyszło, że i my Góry Bardzkie do tej pory pomijaliśmy przy planowaniu naszych wędrówek i oboje byliśmy tam po raz pierwszy.

 A co zaplanowaliśmy sobie na ten nasz bardzki pierwszy raz?

W planach wycieczki mieliśmy między innymi przechadzkę z Barda do Kłodzka i wejście na najwyższy szczyt Gór Bardzkich, czyli Kłodzką Górę. Po drodze mijaliśmy trochę pięknych widoczków, gubiliśmy szlak i wędrowaliśmy po błocie. Natomiast prawdziwa wisienka na torcie czekała na nas prawie pod koniec wędrówki i była to niesamowita panorama z obrywu bardzkiego, czyli największego osuwiska na terenie całych Sudetów. (Nie, nie zdjęcie poniżej to jeszcze nie widok na Bardo 😏 to tak na zachętę i na dowód, że na tej trasie jest po prostu pięknie)

Góry Bardzkie: wędrówka z Kłodzka do Barda



Mapka z trasą naszej wędrówki



Etap I: pociąg z Barda do Kłodzka

Z domu wyjechaliśmy o względnie przyzwoitej porze, czyli trochę po godzinie 6:00. Zależało nam, żeby nie spóźnić się na pociąg o 09:47 z Barda do Kłodzka, bo kolejny był dopiero jakoś po godzinie jedenastej. Oczywiście byliśmy sporo przed czasem. Zdążyliśmy sobie na spokojnie"zwiedzić" dworzec kolejowy w Bardzie. Do zwiedzania tam za dużo nie było, a sam dworzec raczej do najnowszych nie należy. Poza tym zwłaszcza w poczekalni czuć było jakże oryginalną woń świadczącą, że to miejsce upodobały sobie osoby nieznające umiaru w spożywaniu przeróżnych napojów alkoholowych 😏. Oczywiście w poczekalni nie spędziliśmy nawet 5 sekund. Postaliśmy sobie trochę na mostku i popatrzyliśmy z tej perspektywy na miasteczko, wypatrując nadjeżdżających pociągów.

dworzec kolejowy Bardo

Pociąg przyjechał punktualnie, grzecznie kupiliśmy bilety u pana konduktora (za bilety zapłaciliśmy całe 8 polskich złotych za naszą trójkę) i ruszyliśmy w kierunku Kłodzka. Po jakiś 15 minutach wysiedliśmy na stacji Kłodzko Miasto.

Wyruszamy żółtym szlakiem z Kłodzka

W Kłodzku przez moment mieliśmy problem, jak wejść na nasz szlak żółty szlak, bo przy samym dworcu nie było żadnych oznaczeń czy drogowskazów. No, ale od czego jest mapa, Blarza intuicja i mieszkańcy samego Kłodzka? Po krótkiej rozmowie z miłym panem pokierowaliśmy się w stronę Wojciechowic i rzeczywiście żółte znaczki się pojawiły. Przechodząc przez miasto, nie skupialiśmy się jakoś szczególnie na jego zwiedzaniu, bo w planach mamy tam jeszcze wrócić w najbliższym czasie, chociażby po to, by zobaczyć słynna kłodzką twierdzę (widoczna w tle na pierwszym zdjęciu). Natomiast takie ogólne, pierwsze wrażenie to Kłodzko jest raczej zaniedbanym miastem, chociaż zdarzają się i perełki przyciągające wzrok.

Kłodzko

Kłodzko

W mieście oznaczeń szlaku było zdecydowanie za mało, ale się nie zgubiliśmy. Natomiast gdy wyszliśmy poza zabudowania, a oznaczenie teoretycznie zaczęło nam się bardziej rzucać w oczy, to w praktycznie... wbiliśmy się komuś na teren prywatny. Było to kompletnie przez nas nie zamierzone, przeprosiliśmy i zawróciliśmy na właściwą trasę, więc ...
UWAGA UWAGA
 w miejscu widocznym na zdjęciu należy iść na prawo wąską ścieżką prowadzącą w las.

wędrówka z Kłodzka do Barda pomylona trasa

Lasy, polany, górki, pagórki, błoto i trawa po pas 

Trochę wędrowaliśmy przez las, później wyszliśmy na rozległe polany, skąd rozciągały się całkiem przyjemne widoczki. Niestety ten kawałek naszej trasy nie nadawał się na Piotrusiowe nogi — błoto i trawa po pas, więc musieliśmy wrzucić nasze dziecię do nosidełka.

żółty szlak z Barda do Kłodzka

żółty szlak z Barda do Kłodzka

żółty szlak z Barda do Kłodzka

żółty szlak z Barda do Kłodzka

żółty szlak z Barda do Kłodzka


Odpoczynek z widokiem na panoramę Kłodzka

Zasłużoną, dłuższą przerwę na jedzonko zrobiliśmy sobie poniżej zajazdu Kukułka. Naprawdę przyjemnie było się rozłożyć pośród traw, zajadać drugie śniadanko i rozkoszować się widoczkami. Cudną panoramę na całe Kłodzko mieliśmy stąd jak na dłoni.

panorama Kłodzka

panorama Kłodzka

panorama Kłodzka

panorama Kłodzka

panorama Kłodzka

panorama Kłodzka

panorama Kłodzka

panorama Kłodzka

Wędrujemy, wędrujemy...

Dalej tuptaliśmy sobie głównie lasem, co jakiś czas pokazywały się całkiem ładne widoczki. Piotruś większość drogi dreptał na swoich nogach, więc nasze tempo raczej trudno było określić marszem, ale przecież nie o wyścig tu chodzi. Nasza trasa wyglądała mniej więcej tak, że wchodziliśmy na jakąś górę, schodziliśmy z niej i zaraz wspinaliśmy się na kolejną. Po drodze na (teoretycznie 😏) najwyższy szczyt Gór Bardzkich zdobyliśmy dwie góry: Obszerną 573 m n.p.m. i Jedlak 657 m n.p.m.

żółty szlak góry Bardzkie

żółty szlak góry Bardzkie

żółty szlak góry Bardzkie

żółty szlak góry Bardzkie

żółty szlak góry Bardzkie

żółty szlak góry Bardzkie

żółty szlak góry Bardzkie

żółty szlak góry Bardzkie

żółty szlak góry Bardzkie

Kłodzka Góra 757 m n.p.m.  najwyższy szczyt Gór Bardzkich?

Piotruś był niezwykle dumny z siebie, że wdrapał się sam na szczyt. W nagrodę czekała na niego pieczątka zdobywcy najwyższego szczytu w Górach Bardzkich ... tylko tusz trochę wysechł i stempelek nie bardzo chciał się odbijać. Blaru pochuchał, podmuchał i przybiliśmy dziecku po pieczątce ... na jednej i drugiej rączce (nie ma to, jak tatuaż z górami).

A jak to z tym najwyższym szczytem Gór Bardzkich w rzeczywistości jest? 

Okazuje się, że Kłodzka Góra tak naprawdę nie jest najwyższa, mimo że ujęta została w Koronie Gór Polski. Ktoś kiedyś dokonał błędnego pomiaru i tak jakoś już się przyjęło. Tak naprawdę najwyższa w Górach Bardzkich jest Góra Szeroka mierząca 770 m n.p.m. (albo i 765 m n.p.m. — bo na bardzo różne informacje można się natknąć).

Kłodzka Góra 757 m n.p.m.

Kłodzka Góra 757 m n.p.m.

Szlak niebieski i podejścia na kolejne bardzkie góry

Niedaleko za Kłodzką Górą kończył się żółty szlak, zmieniliśmy więc kolor na niebieski i podreptaliśmy w kierunku Barda.

Niebieski szlak Góry Bardzkie

Czekało nas jeszcze kilka podejść pod górę, wdrapaliśmy się na: Gajnik 747 m n.p.m., Ostrą Górę 751 m n.p.m. (bardzo ostre podejście od strony Barda) i jakoś bokiem przeszliśmy obok Jodłowej 547 m n.p.m. Dalej głównie szliśmy lasem, czasem pokazał się jakiś ładny widoczek, innym razem stado much i trochę błota.

Kłodzka Góra 757 m n.p.m.

Kiedy Piotruś się zmęczył tuptaniem i wskoczył do nosidełka na drzemkę, przyspieszyliśmy kroku i nadrobiliśmy sporą część trasy. No ale niestety jeszcze przed podejściem na Górę Kalwarię znów pobłądziliśmy. W miejscu, gdzie zeszliśmy na niewłaściwą trasę, oznaczenie było po prostu idiotyczne i mylące. Poruszaliśmy się niebieskim szlakiem i zgodnie z oznakowaniem skręciliśmy ... tylko niestety okazało się, że nie był to niebieski szlak pieszy, a żółty rowerowy szlak wokół Kalwarii. Na mapce z trasą wędrówki celowo zostawiłam ślad po tej pomyłce.


Góra Kalwaria i Kaplica Górska

Gdy weszliśmy na Kalwarię, pierwsze co nam się rzuciło w oczy to ... ławki 😆. Tak, tak na całej naszej dotychczasowej trasie nie było ani jednej wiaty, ani jednej ławki, żeby klapnąć na czterech literach. A tak serio to na Kalwarii jest mała urokliwa kapliczka, w której odprawiane są nabożeństwa. Do środka nie wchodziliśmy, bo było zamknięte, ale trochę pozaglądaliśmy przez lufcik w drzwiach. Takie klimatyczne miejsce. Podobno na początku XV w. miejscowemu chłopcu ukazała się tam Matka Boska płacząca nad ludzkim nieszczęściem. Wieści o boskim objawieniu szybko się rozeszły i już niebawem w Bardzie zaczęły się pojawiać rzesze pielgrzymów.

Góra Kalwaria i Kaplica Górska

Góra Kalwaria i Kaplica Górska

W ogóle Bardo jest bardzo związane z kultem religijnym, a zwłaszcza Maryjnym. Nie będę się za bardzo rozpisywać na ten temat, bo do Barda na pewno jeszcze wrócimy. Chcielibyśmy przejść się  trasą drogi krzyżowej poprowadzonej po zboczu góry Kalwarii oraz zobaczyć kapliczki na Wzgórzu Różańcowym. Co prawda to dwie zupełnie inne strony wędrowania, więc pewnie za jednym razem tego nie ogarniemy, ale to nie szkodzi 😉. 

Góry Bardzkie droga krzyżowa

Niesamowite widoki z obrywu skalnego w Bardzie

Na zboczu Góry Kalwarii znajduje się największa atrakcja naszej wycieczki, czyli Obryw Bardzki. Jest to największe osuwisko na terenie całych Sudetów, które powstało w związku z długotrwałymi ulewami w 1598 roku. Bardo było wówczas zagrożone całkowitym zniszczeniem. Chcąc ratować ukochane miasto, pewien zakonnik wraz z grupą dzieci zaczął żarliwie się modlić o odwrócenie tego kataklizmu. I co się stało? ... na szczęście woda znalazła sobie nowe koryto, Nysa Kłodzka zmieniła swój bieg i miasto zostało ocalone. Cud? Boska interwencja? - być może 😏. W każdym razie na pamiątkę tych wydarzeń na urwisku ustawiono biały krzyż, a z tarasu widokowego nad obrywem rozciąga się zapierająca dech w piersiach panorama Barda. Naprawdę, żadne ze zdjęć nie oddaje tego widoku.

obryw skalny Bardo

obryw skalny Bardo

obryw skalny Bardo

obryw skalny Bardo

obryw skalny Bardo

obryw skalny Bardo

obryw skalny Bardo

Kolejny Bardzki Cud - źródełko Marii

Zasiedzieliśmy się trochę przy podziwianiu tych widoczków, a w planach mieliśmy jeszcze zjeść jakąś obiadokolację w Bardzie. Chcąc nie chcąc musieliśmy więc ruszyć w dalszą drogę. Schodząc do miasteczka, minęliśmy źródełka Marii, z którego wypływa cudowna, lecznicza woda. Jakieś 300 lat temu woda ta uratowała wzrok pewnego młodego Czecha.

źródełko Marii

źródełko Marii

Powrót do Barda

Po samym Bardzie nie mieliśmy za bardzo już czasu pospacerować, ale na pierwszy rzut oka to takie przyjemne miasteczko, ma swój niepowtarzalny klimat.

Bardo

źródełko Marii

źródełko Marii

Na obiadokolację (o ile to jeszcze można tak określić) podjechaliśmy sobie do Hotelu Bardo dopiero około godziny dwudziestej. Zdecydowanie było pysznie i do syta. Blaru zamówił sobie makaron ryżowy w stylu orientalnym z warzywami i pieczonym łososiem, ja staropolską roladę z kluseczkami śląskimi i modrą kapustą, a Piotruś próbował pochłonąć „dziecięcą” porcję spaghetti. Kelnerka proponowała nam jeszcze deser, ale to już było niewykonalne — brakło miejsca.

Podsumowanie wycieczki

My z Blarem lubimy takie wędrówki jak ta: mało ludzi, piękne widoczki, zróżnicowana trasa i święty spokój. W Górach Bardzkich oboje byliśmy po raz pierwszy i wiemy, że na pewno nie ostatni. Samo Bardo też wydaje nam się miasteczkiem bardzo klimatycznym, przyjemnym do takiego leniwego poszwendania się.
Ale...
Niby lubię czasem „zgubić się” w czasie górskiej wędrówki — zwłaszcza mając Blara obok, natomiast oznaczenie szlaku naprawdę momentami wołało o pomstę do nieba. Oznaczeń jest za mało i są złe lub w złych miejscach. Szeroko pojęta „infrastruktura” właściwie żadna — na naszej trasie na pierwsze ławki natknęliśmy się dopiero przy Kaplicy Górskiej. Właściwie nam to nie przeszkadzało: siadaliśmy sobie na tyłku, w trawie i kleszczach albo na jakimś kawałku „czegoś”i zajadaliśmy kanapkę. W najbliższym czasie otoczenie szlaku pewnie się trochę pozmienia, bo na Kłodzkiej Górze powstaje wieża widokowa. Obecnie ze szczytu nie ma żadnych widoczków, więc w sumie pomysł budowy nie jest zły. No na pewno będzie to wabik na turystów — czy to dobrze, czy to źle 😉?

3 komentarze:

Copyright © Puszongowo , Blogger