Dzisiejsza wycieczka to bardzo łatwa i przyjemna traska w Karpaczu z świątyni Wang do malowniczo położonego schroniska PTTK Samotnia. Natomiast dla mnie była to nieco trudniejsza logistycznie wycieczka, bo nie było z nami Blara, który wyruszył na swoją wyprawę rowerową po norweskich fiordach (link do poczytania tutaj). Oczywiste było, że 11-letnia Wicia
nie poniesie tyle w plecaku co dorosły mężczyzna, a Puszong nie przejdzie całej trasy na własnych nogach. Musieliśmy więc wziąć ze sobą zarówno nosidełko, jak i spakować niezbędne wycieczkowe minimum do plecaka (jedzenie, ubrania, woda itp.).
Niestety nie mieliśmy też auta, ale to nie stanowiło większego
problemu, bo z naszego miasta codziennie o 6:15 wyjeżdża autobus do
Karpacza. Udało mi się spakować Wiciowy plecak tak, żeby noszenie go nie
było dla niej zbyt dużym obciążeniem, wrzuciłam Piotrusia w nosidełko i
nieco zaspani poszliśmy na przystanek autobusowy.