W chłodny, wrześniowy poranek postanowiliśmy podreptać trochę po czeskiej stronie Karkonoszy. Wybraliśmy się na wycieczkę nad jeden z najpiękniejszych w całych Karkonoszach wodospadów czyli wodospad Mumlavy. Oprócz tego czekał nas wjazd wyciągiem na Szrenicę (1362 m n.p.m.) oraz przejazd pociągiem z Harrachova do Szklarskiej Poręby. Te wyciągowo pociągowe atrakcje to istna wycieczkowa rozpusta dla Piotrusia — fana motoryzacji. Niestety tym razem nie było z nami Wici.
września 16, 2018
września 09, 2018
września 09, 2018
Góry Sowie: wędrówka z Rościszowa na Wielką Sowę
Po raz drugi w tym roku postanowiliśmy wybrać się na wędrówkę po Górach Sowich. Zapowiadała się piękna, słoneczna niedziela, po prostu grzechem byłoby jej nie wykorzystać i nie pójść w góry. Tym razem nasz cel stanowił najwyższy szczyt w Górach Sowich - Wielka Sowa (1015 m n.p.m.). Wdrapaliśmy się na nią już kiedyś, kiedy nasza rodzinka była jeszcze w trzy osobowym składzie. Pamiętam, jak wtedy Wicia prawie wbiegała na szczyt, a później mówiła, że rozładowała się jej bateria i chce na rączki. Pamiętam też, że Blaru
mimo okropnej pogody i wiatru skusił się na czeskie piwo w schronisku, a
ja patrzyłam na niego z politowaniem, opatulona w kaptur. No, ale ze wspomnień
to by było na tyle, bo to już była zupełnie inna wycieczka. Szliśmy
inną trasą, no i oczywiście doszedł nam do ekipy nowy towarzysz, czyli Puszong, który tym razem naprawdę sporo przetuptał na własnych nogach.
sierpnia 18, 2018
sierpnia 18, 2018
Karkonosze: wycieczka do Karpacza, świątynia Wang i schronisko Samotnia
Dzisiejsza wycieczka to bardzo łatwa i przyjemna traska w Karpaczu z świątyni Wang do malowniczo położonego schroniska PTTK Samotnia. Natomiast dla mnie była to nieco trudniejsza logistycznie wycieczka, bo nie było z nami Blara, który wyruszył na swoją wyprawę rowerową po norweskich fiordach (link do poczytania tutaj). Oczywiste było, że 11-letnia Wicia
nie poniesie tyle w plecaku co dorosły mężczyzna, a Puszong nie przejdzie całej trasy na własnych nogach. Musieliśmy więc wziąć ze sobą zarówno nosidełko, jak i spakować niezbędne wycieczkowe minimum do plecaka (jedzenie, ubrania, woda itp.).
Niestety nie mieliśmy też auta, ale to nie stanowiło większego
problemu, bo z naszego miasta codziennie o 6:15 wyjeżdża autobus do
Karpacza. Udało mi się spakować Wiciowy plecak tak, żeby noszenie go nie
było dla niej zbyt dużym obciążeniem, wrzuciłam Piotrusia w nosidełko i
nieco zaspani poszliśmy na przystanek autobusowy.
lipca 27, 2018
lipca 27, 2018
Wakacje nad Morzem Bałtyckim - ach jak Wiciowo mi!
Wakacje w 2018 roku postanowiliśmy spędzić w maleńkiej nadmorskiej miejscowości — w Wiciu.
Jak podaje Wikipedia, poza sezonem mieszka tam jedynie 47 mieszkańców. Czysta, piaszczysta plaża, bez tłumów walczących o każdy wolny milimetr kwadratowy piasku, szum morza, odrobina słońca — tego oczekiwaliśmy od naszego urlopowego wyjazdu.
Jak podaje Wikipedia, poza sezonem mieszka tam jedynie 47 mieszkańców. Czysta, piaszczysta plaża, bez tłumów walczących o każdy wolny milimetr kwadratowy piasku, szum morza, odrobina słońca — tego oczekiwaliśmy od naszego urlopowego wyjazdu.
lipca 07, 2018
lipca 07, 2018
Góry Sowie i fantastyczne widoki z wieży na szczycie Kalenicy
Zapowiadała się piękna pogoda, postanowiliśmy więc z Blarem trochę powłóczyć się po górach. Tym razem padło na Góry Sowie i wycieczkę na Kalenicę (964 m n.p.m.), czyli trzeci co do wielkości szczyt w Górach Sowich. Puszong, gdy tylko usłyszał, że rodzice znów go ciągną na wycieczkę, zaczął z radości prawie skakać, śmiać się i podawać mi nosidełko, żebym mogła go zarzucić na plecy. A wydawać by się mogło, że taki dwulatek niewiele ma z górskich wędrówek. Ktokolwiek tak myśli nie widział Puszystej radości na szlaku.
czerwca 03, 2018
czerwca 03, 2018
Anglia: wędrówka szlakiem Cleveland Way z Runswick bay do Whitby
To była długo wyczekiwana przez nas wycieczka. Postanowiliśmy skorzystać z długiego weekendu
związanego ze świętem Bożego Ciała i w końcu odwiedzić brata Blara w Anglii. W odwiedzinach byliśmy zaledwie kilka dni, ale oczywiście znalazł się też czas na wędrówkę (i to nie byle jaką!). Blaru zaplanował nam trasę z niesamowitymi widokami na Morze Północne, z Runswik bay do Whitby, połączoną ze zwiedzaniem miejscowości, opactwa i pasieniem się kultowymi fish & chips.